W Faludży zginęło 20 Irakijczyków
Jak podało dowództwo amerykańskie w Bagdadzie, ostatniej doby w czasie starć w Faludży - mieście, położonym na zachód od stolicy Iraku - zginęło co najmniej dwudziestu Irakijczyków.
Wcześniej lekarze z miejscowego szpitala mówili o 13 zabitych.
Walki oceniono jako bardzo intensywne. Wymiana ognia między siłami USA a opozycją iracką trwała wiele godzin - zniszczonych zostało kilka budynków we wschodniej części miasta i jeden obiekt przemysłowy. Zaatakowani przez Irakijczyków amerykańscy żołnierze wezwali na odsiecz siły lotnicze i czołgi. Walki, rozpoczęte ostrzałem pozycji USA pod miastem, trwały jeszcze po południu w piątek - część bojowników irackich ukrywała się w budynkach, które następnie stały się celem nalotów.
Według lekarzy irackich, większość ofiar to cywile, którzy ucierpieli w amerykańskim nalocie.
Rzecznik amerykański, płk T.V. Johnson powiedział agencji Associated Press, że siły USA czynią wszystko, by nie dopuścić do ofiar wśród cywilów irackich, jednakże w praktyce okazuje się to trudne, gdy partyzanci ukrywają się w dzielnicach mieszkaniowych.
W minionych miesiącach amerykańskie siły wielokrotnie dokonywały nalotów na budynki w Faludży będące domniemanymi siedzibami rebeliantów powiązanych z jordańskim terrorystą Abu Musabem al- Zarkawim.