Uzdrowienie pachnie fiołkami
Jan Paweł II pojawił się we śnie żonie chorego na raka mężczyzny. Niebawem po śmiertelnej chorobie nie było śladu.
24.11.2006 | aktual.: 24.11.2006 06:50
Siedemdziesięciosześcioletni Nicola Grippo z Salerno na południu Włoch od lat walczył z rakiem. Śmiertelna choroba najpierw zaatakowała płuca, potem nerkę i kręgosłup. Bolesne leczenie i kolejne podobne do siebie sale szpitalne. Przerzuty były tak wielkie, że lekarze nie dawali mu żadnych szans na wyzdrowienie. Ma pan tylko kilka tygodni życia – przewidywali. Nicola stracił nadzieję. Tylko jego żona Elisabetta nie mogła pogodzić się z tym, że wkrótce straci męża. Pobożna, jak wiele kobiet z południa Włoch, wytrwale się modliła o zdrowie dla niego.
Rak się cofa
Pewnej nocy we śnie ukazał się jej Jan Paweł II. To było kilka tygodni po śmierci papieża. – Był ubrany na biało, za rękę trzymał małą dziewczynkę, tak jak on w białej szacie. Szli po wybrukowanej jasnymi kamieniami drodze. Szłam za nim z moimi dwiema córkami. Obie już nie żyją. Jedna zmarła na białaczkę w wieku 20 lat, a druga zginęła w wypadku samochodowym. Papież jednak szedł tak szybko, że nie zdołałyśmy go dogonić. Wtedy powiedziałam do moich córek: – Najważniejsze, żeśmy go widziały. I zbudziłam się – opowiada Elisabetta.
O cudzie jako pierwszy poinformował arcybiskup Salerno Gerardo Pierro. Podczas Mszy św. w uroczystość Wszystkich Świętych ujawnił, że w miejscowym szpitalu doszło do cudownego uzdrowienia chorego na raka mężczyzny. Arcybiskup stwierdził, że są na to przesłanki naukowe, ustalone za pomocą odpowiednich badań. – Czuję, że muszę was prosić o modlitwę w związku z wydarzeniem, które dokonało się w naszym mieście i może być znaczące dla procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II – powiedział do wiernych zebranych w katedrze.
Na prośbę arcybiskupa Nicola Grippo zgodził się, aby Watykan zapoznał się z jego kartą choroby. – Lekarze pytali mnie, czy jestem wierzący i czy się modliłem. Czy prosiłem o łaskę i którego świętego. Wtedy żona opowiedziała im o swoim śnie. Oni zapewnili, że mam znów zdrowe płuca i że to nie jest ich zasługa – opowiada wzruszony Nicola. Uzdrowiony mężczyzna wciąż jakby niedowierza wymodlonej przez żonę łasce. Przyznaje, że nieraz tracił nadzieję. – Kiedy jest się chorym i zdesperowanym, wiara się umacnia. Kto nie chciałby wyzdrowieć? – pyta retorycznie. Z nostalgią w głosie dodaje, że wolałby, aby cud uratował ich dzieci. – Gdy jedna z moich córek zachorowała na białaczkę, nie było nawet czasu na modlitwy o łaskę uzdrowienia. Chciałem jechać do Fatimy, ale choroba była szybsza... – mówi.
Całe mnóstwo cudów
Cud uzdrowienia Nicoli Grippo dokonał się w szpitalu San Leonardo w Salerno. Tym samym, w którym kiedyś za wstawiennictwem o. Pio cudownie wyzdrowiała Consiglia de Martino. Jej przypadek zdecydował o ogłoszeniu go błogosławionym. Dekret stwierdzający cudowne uzdrowienie za przyczyną ojca Pio podpisał Jan Paweł II.
Wiadomo, że Karol Wojtyła miał szczególne nabożeństwo do Świętego z Pietrelciny. Ojciec Pio przepowiedział mu, że zostanie papieżem, na prośbę kard. Wojtyły wymodlił też uzdrowienie dr Wandy Półtawskiej. Na biurku Jana Pawła II stała grafika przedstawiająca ojca Pio, a na tarasie, gdzie chodził się modlić, miał jego relikwie. – Teraz w raju ojciec Pio i Jan Paweł II muszą być razem – snuje domysły Elisabetta Grippo. – Kiedy mąż wyzdrowiał, w szpitalnym pokoju czułam zapach fiołków. Ten sam, który charakteryzuje obecność ojca Pio. Kto wie, czy teraz wspólnie nie dokonują cudów? – mówi.
Od kilku miesięcy specjalny trybunał bada przypadek uzdrowienia zakonnicy z choroby Parkinsona. Jej przypadek wybrano do beatyfikacji Jana Pawła II. Ale, jak mówi ks. Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego, cudownych uzdrowień za wstawiennictwem Papieża Polaka jest wiele.
Beata Zajączkowska