Utrafić było sztuką
Nalejesz do baku, dopiero gdy zapłacisz – takie rozwiązanie miało być sposobem na złodziei paliwa, ale stacje benzynowe się z niego wycofują.
– Pomysł wprowadzaliśmy ze względu na rosnącą liczbę kradzieży paliwa, jednak kierowcom się on nie spodobał – przyznaje Krzysztof Kopeć z Lotosu. Kierowcy, którzy mieli problem z wycelowaniem tak, by zatankować na kwotę zapłaconą w kasie, musieli często regulować różnicę. Z rozwiązania korzystały stacje Lotos i Shell. Teraz część stosuje system, który blokuje dystrybutory po zatankowaniu za wpłaconą kwotę, część w ogóle z przedpłat zrezygnowała.
Dawid Jakś