Utonął, bo sięgał po butelkę
W poniedziałek popołudniu dyżurny policji został powiadomiony, że w rawskim zalewie toną mężczyźni. Policjanci natychmiast pojechali na wskazane w zgłoszeniu miejsce. Wskoczyli do wody i razem ze strażakami przez kilka minut szukali pod wodą dwóch młodych mężczyzn. Wspólnie wyciągnęli dwóch 18-latków. Mimo podjętej reanimacji jeden z chłopaków zmarł.
Chłopcy to mieszkańcy gminy Rawa Mazowiecka i Biała Rawska. Jeden z nich w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim.
Z relacji świadków wynika, że jeden z chłopaków zszedł nad wodę po butelkę, którą wcześniej kopnął. Stracił równowagę i zsunął się do wody. Na ratunek mu wskoczył do wody kolega. Niestety nie udało mu się go uratować. Obydwu nieprzytomnych mężczyzn wyciągnęli spod wody policjanci wraz ze strażakami. Mieszkaniec gminy Rawa Mazowiecka, mimo reanimacji zmarł. Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi insp. Marek Działoszyński zapowiedział wyróżnienie dzielnych stróżów prawa.
Do podobnej akcji doszło18 maja. Wówczas wieczorem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie o tonącym mężczyźnie nad Zalewem Tatar w Rawie Mazowieckiej. Nad zalewem policjanci zastali dwie kobiety, które pokazały im miejsce, gdzie tonął mężczyzna. Funkcjonariusze wskoczyli do wody. Po zanurkowaniu chwycili za ręce i z pomocą drugiego patrolu wyciągnęli z niej nieprzytomnego już mężczyznę.
Na brzegu udzielili mu pierwszej pomocy, a kiedy mężczyzna odzyskał przytomność powiedział im, że w wodzie jest jeszcze jeden człowiek. Policjanci ponownie wskoczyli do wody i teraz już razem z ekipą strażaków, przez kilkanaście minut szukali drugiego mężczyzny. Po około 10 minutach strażaccy płetwonurkowie wyciągnęli z dna 36-latka z Rawy. Niestety nie udało się go uratować.
Płetwonurkowie wyciągnęli także z dna Zalewu rower, który nie należał do żadnego z tonących. Uratowany przez policjantów 39-latek wyjaśnił, że kiedy wieczorem wracał do domu zatrzymały go dwie kobiety, które powiedziały, że w Zalewie tonie mężczyzna. Ten wskoczył do wody, żeby mu pomóc, ale sam stracił przytomność i ocknął się już na brzegu w obecności policjantów.