Uparty Kaczyński

Podczas powstańczych obchodów zobaczyliśmy twarz polityka chropawego, ale szczerego. Gdyby jeszcze choć czasem zechciał być politykiem zręcznym - pisze o Lechu Kaczyńskim w "Newsweeku" Piotr Zaremba.

09.08.2004 | aktual.: 09.08.2004 10:24

Prezydent Kwaśniewski musiał pluć sobie w brodę, kiedy widział prezydenta Kaczyńskiego na pierwszej linii obchodów 60. rocznicy Powstania Warszawskiego - czytamy w "Newsweeku". Kwaśniewski nieco sobie odpuścił i na uroczyste otwarcie powstańczego muzeum wysłał szefową swojej kancelarii. Jego urzędnicy wydzwaniają tam dzisiaj, by się dowiedzieć, czy zapowiedziane na październik otwarcie sal muzealnych będzie miało równie uroczystą oprawę. Można im przypomnieć przysłowie: kto późno przychodzi...

Zdaniem publicysty tygodnika te kilkanaście ostatnich dni należało do Lecha Kaczyńskiego. Człowieka, który wymyślił i muzeum, i uroczystości. Gdy Kwaśniewskiego podczas Apelu Poległych po prostu wygwizdano, on przez tłumy warszawiaków był oklaskiwany. Mieszkańcy całego kraju mogli wysłuchać w telewizyjnych relacjach jego 11 przemówień, jakie wygłosił w ciągu dwóch dni. Niebagatelny sukces - zważywszy że przynajmniej jedną transmisję z uroczystości obejrzało przeszło 40 procent Polaków. Najwięcej, ponad półtora miliona, śledziło koncert na placu Powstańców. A tam Kaczyński siedział u boku największych - prezydenta, premiera, kanclerza Niemiec, sekretarza stanu USA - podaje "Newsweek".

Lewicowa "Trybuna" już oskarżyła nielubianego polityka o wykorzystywanie patriotycznych uroczystości dla celów politycznych - przypomina Zaremba. W rzeczywistości Kaczyński zapowiadał godne uczczenie rocznicy powstania już w programie wyborczym, a jego brat Jarosław nawoływał do tego jeszcze w pierwszej połowie lat 90., traktując jako część walki o odrodzenie polskiego patriotyzmu. Wówczas takie zapowiedzi nie przynosiły braciom korzyści. - To nie polityczny teatr, raczej polityka przez duże P - twierdzi socjolog Tomasz Żukowski, przypominając, że dzięki obchodom tej rocznicy Polska znalazła się nagle na ustach świata - czytamy w "Newsweeku".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)