W Londynie temperatura podniosła się w poniedziałek do 32 stopni Celsjusza i było tam cieplej, niż na Barbadosie, gdzie spędza urlop z całą rodziną premier Tony Blair. Na karaibskiej wyspie termometry wskazywały o jeden stopień niższą temperaturę.
Na wyspach brytyjskich był większy upał, niż w miejscach, gdzie Brytyjczycy lubią jeździć masowo na wakacje - na Florydzie było tego dnia 31 stopni, a na Wyspach Kanaryjskich zaledwie 29 stopni Celsjusza.
Ograniczenie prędkości kursowania pociągów zostało skrytykowane przez opozycję parlamentarną. Podkreślała ona, że pociągi brytyjskie spóźniają się nawet w warunkach uważanych gdzie indziej za normalną jesień, zimę czy lato.