PolskaUmknął Temidzie

Umknął Temidzie

Zgorzelec za sprawą byłego burmistrza stracił
(jak wyliczyła jeleniogórska prokuratura w 1996 roku) prawie 5,5
miliarda złotych (starych). Dziś, biorąc pod uwagę inflację,
byłoby to około miliona zł. Stanisław B. umknął jednak wymiarowi
sprawiedliwości - pisze "Gazeta Wrocławska-Słowo Polskie".

Sąd Rejonowy w Lubaniu skazał Stanisława B. za nieumyślną niegospodarność na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i pięć tysięcy złotych grzywny. W drugiej instancji wyrok uchylono. Sprawa miała być rozpatrywana ponownie, ale ją zawieszono.

Sąd w Lubaniu czekał na akta, które pojechały do Sądu Najwyższego w Warszawie (ten rozpatrywał skargę kasacyjną, dotyczącą innej osoby oskarżonej w procesie Stanisława B.). Półtora roku później sąd odwiesił sprawę, ale na krótko, bo były burmistrz zachorował. Gdy wyzdrowiał, na proces było już za późno. Sprawa bowiem przedawniła się, gdyż od zarzucanego czynu minęło 10 lat.

Były burmistrz zaskarżył decyzję o przedawnieniu. Jako powód podał chęć ujawnienia zgorzeleckiej "struktury mafijnej", która "osiągnęła wysoki poziom organizacyjny". Jego skarga na przedawnienie nie została przyjęta. Złożył ją jeden dzień po terminie...

Stanisław B. ukarał się sam - przepisał swój dom na zięcia, bo obawiał się konfiskaty swojego mienia. "Miał złych doradców. Konfiskata mienia w takich sprawach nie wchodzi w grę" - komentuje jeleniogórski prawnik proszący o anonimowość.

Pomiędzy zięciem a teściem doszło do nieporozumień. Stanisław B. pluł sobie w brodę i postanowił odzyskać dom. Walka na drodze sądowej o unieważnienie aktu notarialnego darowizny trwała ponad trzy lata. Zakończyła się sukcesem. Były burmistrz znowu ma swój dom. Przez kilka lat stresów stracił jednak zdrowie. Wiele tygodni spędził w szpitalu. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)