Ukradli dwutonową rzeźbę...
Jedną z dwóch w Polsce najcenniejszych rzeźb ogrodowych skradziono w Dylewie koło Ostródy (warmińsko-mazurskie). Zdaniem specjalistów ochrony zabytków, kradzież prawie dwutonowej marmurowej rzeźby była zlecona.
09.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rzeźba autorstwa Adolfo Wildta, przedstawiająca głowę Johanna Larassa, projektanta parków, zwana "głową ogrodnika", została skradziona z dawnego majątku ziemskiego. Nie wiadomo dokładnie kiedy do tego doszło - policja do piątku nie otrzymała zgłoszenia o kradzieży.
Rzeźba zniknęła z jednej z wysp, położonych na stawach. Kradzież musiała być przeprowadzona na zlecenie, ponieważ dokonano jej przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Na pewno użyto ciężkiego dźwigu z wysięgnikiem, była to bardzo kosztowna operacja - powiedział Wiktor Knercer ze Służby Ochrony Zabytków w Olsztynie.
Zdaniem ekspertów, XIX-wieczna rzeźba pod względem artystycznym i historycznym jest bezcenna. Nie można jej wycenić, bo nikt do tej pory nie oferował na rynku takiego zabytku.
Według Wiktora Knercera szanse na odzyskanie rzeźby są małe, choć liczy on na informacje o zabytku po ukazaniu się komunikatów w mediach. Specjaliści przypuszczają, że rzeźba może zostać wywieziona zagranicę.(aka)