Ukradli auto pani komendant!
Łódzka policja została postawiona na równe nogi. Poszukuje citroena C5, którego w niedzielę w nocy złodzieje skradli podinsp. Aldonie Kostrzewie, szefowej Komendy Miejskiej Policji w Łodzi - pisze "Express Ilustrowany".
12.04.2005 | aktual.: 12.04.2005 07:56
Citroen C5 zginął spod bloku przy ul. Łanowej. – W aucie był włączony alarm. Posiadało również immobilizer. Prawdopodobnie złodzieje dysponowali modułem rozkodowującym alarm – mówi podinsp. Aldona Kostrzewa.
Poszukiwaniami złodziei oraz skradzionego citroena zajęła się sekcja do walki z przestępczością samochodową. Do działań włączono również funkcjonariuszy pionu kryminalnego.
Citroen ma dwa lata. Jest bardzo charakterystyczny, gdyż posiada szyby w kolorze nadwozia. Jego obecna wartość szacowana jest na ponad 50 tys. zł.
W nocy z soboty na niedzielę łupem złodziei padło w mieście ponad dwadzieścia samochodów. Policja podejrzewa, że citroen mógł zostać skradziony przez złodziei, którzy nie wiedzieli, kto jest jego właścicielem. Jest to jednak raczej mało prawdopodobne. Citroeny nie cieszą się bowiem zbyt dużym wzięciem u złodziei, a w tym roku nie odnotowano jeszcze w Łodzi kradzieży citroena C5.
Inna z wersji prowadzonego dochodzenia zakłada, że citroen został skradziony z zemsty za ostatnie aresztowania wśród łódzkich złodziei samochodów. To założenie wydaje się być bardziej realne.
Niedawno podwładni pani podinspektor zatrzymali 38-latka, który dokonywał kradzieży w niespotykany dotąd sposób – przy pomocy aparatu do odkodowywania samochodowych komputerów pokładowych. Dzięki niemu w 30 sekund mógł skraść wyposażonego nawet w najlepszy alarm volkswagena, audi, skodę lub seata. Wspólnikiem 38-latka, który wciąż przebywa na wolności, jest inżynier informatyk z Ukrainy, uchodzący za speca w kradzieżach samochodów lepszych marek. To właśnie jego podejrzewa się o kradzież auta podinsp. Aldony Kostrzewy.
– Jeżeli złodzieje chcą wojny, będą ją mieli. Zapewniam, że nie ugnę się pod ich dyktatem – mówi podinsp. Aldona Kostrzewa.
(em)