Ukarany za łatanie kożuchów
"Stop mordercom! Futra to luksus!" - takie
napisy zobaczył wczoraj Wojciech Ganske, właściciel pracowni futer
przy placu Górnośląskim w Gdyni Orłowie, gdy przyszedł rano do
pracy - informuje "Dziennik Bałtycki".
"Nie mogłem wejść do własnego zakładu" - krzyczy oburzony rzemieślnik. "Kłódki założone na kracie były zaklejone jakimś klejem, ściany i schody ktoś pomalował czerwoną farbą. Kto mi teraz za to zapłaci?".
Przedstawiciele stowarzyszenia Empatia, organizującego Dzień bez Futra w Polsce, nie wierzą, by ktoś z ich organizacji zdewastował pracownię kuśnierską. Są jak najdalsi od wykorzystywania takich metod w swojej akcji.
"Absolutnie nie mamy z tym nic wspólnego" - Dariusz Gzyra, szef Stowarzyszenia Empatia, koordynujący akcję Dzień bez Futra w Polsce, nie kryje zdenerwowania. "To najgorsza z możliwych metod i obraca się przeciw idei tego dnia. Ci, którzy zniszczyli mienie gdynianina, z pewnością nie są członkami naszego stowarzyszenia. Nasze akcje są dalekie od przemocy. Opierają się wyłącznie na happeningach, akcjach ulotkowych, wywieszaniu transparentów i wyświetlaniu w szkołach filmów o hodowli zwierząt futerkowych".
Pan Wojciech prowadzi zakład kuśnierski od 37 lat. Przez ostatnie lata jego praca sprowadzała się do czyszczenia i renowacji futer, łatania kożuchów i przyszywania guzików. Do tej pory nie było żadnych skarg, gróźb czy choćby wizyt ekologów. "Dobrze, że skończyło się na napisach, a nie na wybitych szybach" - stwierdza. O sprawie natychmiast powiadomił policję.