Uczulenie na "wiochę"
Aktor, wokalista i kompozytor Sambor
Dudziński założył stowarzyszenie "Ale Wiocha". Chciał, by działało
w gminie Wołów. Zamierzał prowadzić tam działalność kulturalną.
Nic z tego. Radni z Wołowa poczuli się obrażeni nazwą organizacji -
informuje "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
05.07.2007 | aktual.: 05.07.2007 00:38
Mam pomysł, żeby stworzyć coś, co jest alternatywą dla miejskich aglomeracji. Pod ten projekt powołaliśmy stowarzyszenie "Ale Wiocha" - tłumaczy Sambor Dudziński. Z zawodu aktor-lalkarz, związany z Teatrem Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Nazwa "Ale Wiocha" jest według niego doskonała, tak jak wiejskie masło, które jest gwarancją najwyższej jakości i wiele innych wiejskich produktów: wiejskie powietrze, krajobraz, przyroda - wymienia.
Okazuje się, że słowo "wiocha" może budzić negatywne skojarzenia. Tak było w przypadku radnego Mieczysława Capa, którego określenie to uraziło do żywego - relacjonuje dziennik.
W tym miejscu będzie powstawało rękodzieło artystyczne, obrazy rzeźby, spektakle teatralne, festiwale, warsztaty. Taka wioska jest niespełnionym marzeniem wielu artystów- mówi Dudziński. Lokuję w tej wiosce wszystkie moje doświadczenia. Chcę tam zamieszkać i tworzyć, mimo że teraz jestem rozchwytywany - dodaje.
Burmistrz Wołowa Witold Krochmal zwołał w tej sprawie sesję nadzwyczajną rady miasta. Rajcy mieli na niej rozstrzygnąć, czy gmina wydzierżawi stowarzyszeniu "Ale Wiocha" kilka hektarów ziemi w okolicach Lubiąża, z zabytkowym wiatrakiem i resztkami skansenu. Pod umową podpisał się Sambor Dudziński, jak się okazało, dla wielu radnych osoba kompletnie nieznana. Rajcy postanowili poszukać informacji o nim w internecie. I nabrali podejrzeń.
Według gazety, w sieci nie było śladu stowarzyszenia "Ale Wiocha", zaś jeden z opozycyjnych radnych Dariusz Chmura skojarzył Dudzińskiego nie z artystą, lecz z powiązanym z korupcyjną aferą piłkarzem.
Faktycznie - ocenia "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska" - Dudzińskich w internecie jest wielu. Jest poseł Tomasz Mirosław, dalej Wojciech, Andrzej, Zbigniew i wreszcie Sambor Dudziński. On chyba jest mało znany - przekonywał dziennikarza wołowski radny Witold Stankiewicz. I tak uchwała, na mocy której Dudziński miał wydzierżawić od gminy ziemię, nie przeszła. (PAP)