Uczelnie strzegą kasy
Ministerstwo edukacji zapewnia, że rektorzy mogą zwracać opłaty rekrutacyjne kandydatom, którzy nie dostali się na studia. Jednak w Szczecinie prawie żadna uczelnia tego nie robi - pisze "Głos Szczeciński".
07.07.2005 | aktual.: 07.07.2005 07:24
Opłata rekrutacyjna jest obowiązkowa dla wszystkich kandydatów na studia. Minister określił jej maksymalne stawki: 80 zł i 85 zł na kierunek, na który obowiązuje jakiś dodatkowy egzamin. Dowód wpłaty kandydaci muszą przynieść na uczelnie razem z innymi wymaganymi dokumentami - podaje gazeta.
"Od decyzji rektorów zależy, czy te opłaty uczelnie będą zwracać kandydatom, którzy na studia się nie dostali" - informuje Mieczysław Grabianowski, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Robią to tylko nieliczne uczelnie w kraju. Na przykład na Politechnice Rzeszowskiej kandydat, który rozmyśli się zanim upłynie termin składania dokumentów, opłatę może odzyskać. Rektorzy szczecińskich uczelni nie kwapią się jednak do tego - informuje "Głos Szczeciński".
"Nie ma takiej możliwości" - stwierdził Andrzej Stefanowski, prorektor ds. nauczania Akademii Morskiej. Minister rozesłał prośby do rektorów, aby rozważyli możliwość oddawania pieniędzy tym kandydatom, którzy uiścili już opłatę, a potem dowiedzieli się, że nie zdali matury. Byłoby to korzystne dla kandydatów na Pomorską Akademię Medyczną, gdzie dokumenty trzeba było złożyć jeszcze przed ogłoszeniem wyników matur. W dziale nauczania o prośbie ministra nikt jednak nie słyszał - czytamy w "Głosie Szczecińskim".
"Niestety, opłata rekrutacyjna przepada" - usłyszała gazeta. Przed wynikami matur dokumenty musieli też złożyć kandydaci na architekturę na Politechnice Szczecińskiej. "Prośby o zwrot opłaty rekrutacyjnej rozpatrywane są każdorazowo indywidualnie. W uzasadnionych przypadkach np. z powodu bardzo trudnej sytuacji materialnej są uwzględniane. Takie przypadki mają miejsce podczas rekrutacji na Politechnice Szczecińskiej" - mówi dziennikowi Stanisław Heropolitański, rzecznik uczelni.(PAP)