Uczelnie kuszą Chińczyków
Polskie szkoły wyższe chętnie otwierają się
na studentów z Azji W Polsce studiuje już ponad stu Chińczyków.
Docelowo mają być tysiące, bo nasze uczelnie wietrzą w tym dobry
interes i zdobycie międzynarodowego prestiżu - prognozuje "Życie
Warszawy".
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 10:13
Politechnika Łódzka ma już w tym roku 50 zgłoszeń od kandydatów na studentów z Chin. Ale jej przedstawiciele nie kryją, że chcieliby dać indeksy setce, może nawet 200 studentom zza Wielkiego Muru. Za dziesięć lat, jak planują władze uczelni, ma ich być okrągły tysiąc.
Dla uczelni to dobry interes. Na jednym zagranicznym studencie zarabia się na czysto 4 tys. euro rocznie. Za naukę płaci kraj macierzysty przybysza. To także prestiż, bo Chińczycy szukają najlepszych uczelni na świecie.
Przedstawiciele Politechniki Łódzkiej wybrali się na targi edukacyjne organizowane w marcu w trzech chińskich miastach. Opłaciło się. Zainteresowanie budziła przystępna cena studiów i to, że dzięki naszemu członkostwu dyplomy zdobyte w Polsce są uznawane na terenie całej Unii Europejskiej.
- Otwarcie naszych uczelni na chińskich studentów jest bardzo korzystne - uważa Edmund Wittbrodt, były minister edukacji, obecnie senator. - Prestiż naszych uczelni na świecie wzrośnie, bo inżynierowie i menedżerowie najszybciej rozwijającego się gospodarczo kraju będą szczycić się polskimi dyplomami - dodaje Wittbrodt. (PAP)