PolskaUciekła pedofilowi

Uciekła pedofilowi

7-letnia dziewczynka została zwabiona przez obcego mężczyznę na pole kukurydzy. Zboczeńca złapał jej tata. – Zatłukłabym tego bydlaka własnymi rękami. Dobrze, że w porę przyjechała policja, bo doszłoby do samosądu. Jak on mógł tak skrzywdzić naszą Monikę, jak mógł – łka pani Bożena, mama dziewczynki.

Uciekła pedofilowi
Źródło zdjęć: © SP-GW

08.09.2005 | aktual.: 08.09.2005 08:36

Monika bawiła się z koleżankami na łące tuż obok domu. Nagle pojawił się tam 47-letni mieszkaniec pobliskiego Gilowa. Zaczął rozmawiać z dziećmi. Opowiadał im, że jest pracownikiem cyrku i że potrafi robić przeróżne sztuczki. Potem jego uwaga skupiła się na Oli. Poczęstował ją cukierkiem, po chwili zaproponował kolejnego. Nieświadoma niebezpieczeństwa dziewczynka odeszła z nim kilka metrów dalej. Na polu kukurydzy mężczyzna zaczął dotykać jej intymnych miejsc, próbował rozebrać. Dziecko zaczęło krzyczeć, mężczyzna wystraszył się i chcąc uspokoić dziewczynkę, pchnął ją na ziemię. Monika zdołała wybiec z zagonu kukurydzy i uciec na podwórko.

Wyszliśmy z mężem przed dom, patrzymy, a Monisia siedzi, nogi podkulone i płacze – opowiada pani Bożena, mama dziewczynki. – Zapytaliśmy, co się stało. Była tak roztrzęsiona, że nie mogła mówić. W końcu wydusiła, że jakiś pan rozbierał ją i całował. Mąż wpadł w furię. Zaczął pytać dzieci, które bawiły się nieopodal, dokąd poszedł ten mężczyzna. Okazało się, że na przystanek. Zadzwoniliśmy szybko po policję i sami pobiegliśmy na miejsce.

– Stał tam, jak gdyby nigdy nic i palił papierosa – mówi pan Andrzej, ojciec Moniki. – Nie opanowałem się. Zacząłem go bić. Na szczęście przyjechała policja, bo doszłoby do tragedii. Zatłukłbym łajdaka, zabił. Za to, co zrobił mojemu dziecku, powinien zgnić w więzieniu. – Dziewczynka na szczęście nie została zgwałcona, ale tylko dlatego, że zdołała uciec – mówi Krzysztof Lamorski z Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie. – Na wniosek prokuratora sąd aresztował zatrzymanego pedofila na trzy miesiące. 47-latek był już wcześniej karany za jakieś drobne przestępstwa, ale jeszcze nigdy za te na tle seksualnym.

– Ten przypadek pokazuje tylko, że małych dzieci nie można spuszczać z oczu ani na chwilę – mówi Monika Kudła-Myślicka, z Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie. – Czasy są takie, że niebezpieczeństwo może czyhać nawet nieopodal domu. A źli ludzie wykorzystują to, że dzieci bawią się samotnie, gdzieś z dala od dorosłych. Wtedy czują się pewnie i bezkarnie. Rozmawiajmy z naszymi dziećmi, zwłaszcza takimi w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Uczulajmy, by nie rozmawiały z obcymi, a tym bardziej nie brały od nich niczego i nigdzie z nimi nie chodziły. Najlepiej nakazać, by nasza pociecha natychmiast uciekała gdzieś, gdzie są inni ludzie, kiedy tylko ktoś obcy rozpocznie z nią rozmowę.

Porywacz w czarnej limuzynie

W ubiegłym roku w Żarowie 12-letnia dziewczynka wracająca z wieczornej mszy w kościele została zaczepiona przez mężczyznę w czarnym, dużym samochodzie pod pretekstem wskazania drogi do pobliskiej miejscowości. Kiedy zaczęła tłumaczyć mu, jak tam dojechać, mężczyzna chciał wciągnąć ją do samochodu. Na szczęście była na tyle przytomna, że ugryzła go w rękę i uciekła. Potem mieszkańcy opowiadali, że ten sam samochód widziano też poprzedniego wieczora. Jeździł bez celu po miasteczku. Pomimo sporządzenia portretu pamięciowego, sprawca nie został ujęty. Nastolatka przez długie tygodnie nie mogła dojść do siebie. Była pod opieką psychologa. Przez wiele tygodni po tym zdarzeniu rodzice ze strachu odprowadzali dzieci do szkoły i przychodzili po nie.

Małgorzata Moczulska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)