Twarz mordercy
Policja poszukuje 28-letniego Grzegorza Skowrońskiego z Będzina. Uczestniczył on w strzelaninie, w której zginął policjant. Kompan Skowrońskiego, który wraz z nim uciekał niedzielnej nocy przed policją, został już zatrzymany. Wbrew początkowym podejrzeniom zabójcą najprawdopodobniej nie jest więc bandyta, który w nocy włamał się do mieszkania i sprowokował policyjną interwencję.
12.08.2003 10:47
On również jest już zatrzymany. Policjanci i prokuratorzy wczoraj przez cały dzień nie chcieli potwierdzić nieoficjalnych informacji, jakie pojawiły się w związku z zabójstwem. Dopiero wieczorem ujawniono personalia poszukiwanego. Do Będzina przyjechał natomiast minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik.
Prokurator Tomasz Tadla z Prokuratury Okręgowej w Katowicach potwierdził, że śledztwo przejął Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej, zajmuje się nim także Centralne Biuro Śledcze. Jest jasne zatem, że istnieją powiązania domniemanych sprawców zabójstwa z zorganizowanym światem przestępczym. Jak się dowiedzieliśmy bandyci są członkami grupy gangsterów z Zagłębia, częściowo rozbitej na początku roku.
Udało nam się wczoraj potwierdzić, że prawdziwa jest informacja o zgubionym przez bandytów telefonie komórkowym, który znaleziono w pobliżu łąki, gdzie doszło do zabójstwa.
Wczoraj na miejscu zbrodni - na tyłach domu przy ulicy 1 Maja - paliły się znicze, wciąż też leżały zakrwawione rękawiczki lekarskie i bandaże. Dopiero wczesnym popołudniem policjanci odgrodzili taśmą całą okolicę.
Wtedy w pobliskim barze oranżadę popijał Wojciech Uryga - właściciel mieszkania, na którego feralnej nocy napadli bandyci. To właśnie z tego powodu będzińscy policjanci pojawili się w dzielnicy Warpie i potem wszczęli pościg za uciekającymi mężczyznami.
- Już w niedzielę byłem na konfrontacji i rozpoznałem sprawcę napadu - mówił Uryga, któremu po uderzeniu kastetem został na twarzy krwawy ślad.
Jeszcze rankiem rozpoznany przez Urygę mężczyzna (znany policji, wielokrotnie notowany) był brany pod uwagę jako zabójca policjanta. Gen. Władysław Padło, zastępca komendanta głównego policji (który przyjechał do Będzina z ministrem Janikiem) mówił wyraźnie, że jest to jedna z oficjalnych wersji śledztwa. Jednak po południu pojawiły się informacje, że napad na mieszkanie i zastrzelenie policjanta to dwie różne sprawy.
Wieczorem wszystko stało się jasne - poszukiwany Grzegorz Skowroński nie napadł co prawda na mieszkanie, ale ma ścisły związek ze sprawcami tego przestępstwa, jak i późniejszego zabójstwa.
Śląska policja poszukuje mężczyzny mogącego mieć związek z zabójstwem policjanta w Będzinie. Poszukiwany to: Grzegorz SKOWROŃSKI, ur. 10.05.1975 r., zamieszkały w Będzinie. Z informacji wynika, że mógł zgolić włosy, dlatego policyjni specjaliści przygotowali jego dwa portrety.
Osoby mające jakiekolwiek informacje o miejsca pobytu Grzegorza SKOWROŃSKIEGO proszone są o kontakt pod nr tel. 200-14-50 (w godz. 7.30 do 22.00) lub całodobowo z oficerem dyżurnym Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach tel. 0-800-163-090.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik przerwał urlop i pojawił się wczoraj w Będzinie (urlopu nie przerwał za to szef śląskiej policji gen. Eugeniusz Szczerbak).
- To jest szok dla wszystkich. Najbliższych, ale i dla całej policji, także dla mnie - mówił Janik po spotkaniu z policjantami prowadzącymi śledztwo.
Na pytanie, czy można mówić o jakimkolwiek błędzie będzińskich policjantów, odparł: - Nie sądzę, żeby to był błąd. To ryzyko zawodowe.
Minister Janik zadeklarował wszelką pomoc najbliższym zabitego funkcjonariusza. Wczoraj jednak nie spotkał się z pogrążoną w żałobie rodziną. Odniósł się też do zmian legislacyjnych, które pomagają policjantom w walce z uzbrojonymi bandytami. Stwierdził, że należałoby pomyśleć, czy zabójstw policjantów nie należałoby traktować jako morderstw kwalifikowanych.
Marek Twaróg