Trwa ładowanie...
12-06-2008 06:29

Tusk skończy jak Sarkozy?

Czytając ostatni komentarz doktora politologii Marka Migalskiego w tygodniku „Wprost” miałem nieodparte wrażenie, że postanowił on pokazać na przykładzie swojego tekstu, jak media manipulują opinią publiczną. Czy też raczej próbują na nią wpłynąć, bo jednocześnie publicysta w tekście wspomina, iż jest przekonany, że ludzie swój rozum mają i na różnych manipulatorach potrafią się poznać.

Tusk skończy jak Sarkozy?
d1xdu9r
d1xdu9r

Tekst jest poświęcony rzekomej zbieżności w upadaniu i traceniu popularności francuskiej głowy państwa i szefa naszego rządu. Obydwaj politycy zdaniem Marka Migalskiego nic nie robią i we Francji ludzie już się na tym poznali. Sarkozy zjechał z poparciem w ciągu roku z 60% do 30%. Jak twierdzi autor, jeśli Tusk nie skończy ze swoją polityką, w której najważniejszy jest marketing, a nie reformy, to najpewniej i jego czeka to samo.

Autor postulując podobieństwo tragicznej sytuacji w jakiej się znalazł prezydent Francji i polski premier nadał swojemu artykułowi tytuł „Francuska choroba Tuska”. Od razu na początku - żeby nie było wątpliwości - skojarzył premiera z bardzo przykrą przypadłością. Bo francuska choroba to nic innego jak kiła, znana także pod nazwą syfilis. W skrócie zwana bywa również francą lub po prostu syfem.

Dalej też jest ciekawie, gdyż ten katastrofalny spadek poparcia dla Tuska, który na początku artykułu jest tylko hipotezą, pod koniec w cudowny sposób już przemienia się w fakt. Komentator stwierdza, że Sarkozy i Tusk mają na odwrócenie negatywnych tendencji w postrzeganiu przez rodaków kilka ładnych lat kolejnych rządów. Tusk, który dopiero co mógł upaść i się stoczyć po kilku akapitach już jest politykiem na dnie przepaści.

Autor zachęca do odwrócenia się od Tuska, mówiąc, iż Francuzi są bardzo mądrym narodem i już się na Sarkozym poznali. Teraz czas na Polaków. Oczywiście na tych mądrych. Jeśli nie dostrzegasz, że działania rządu to tylko PR, to jesteś ten niemądry. Także zakończenie może być inspirujące dla osób chcących skierować emocje odbiory w pożądanym przez siebie kierunku. Politolog stwierdza, że Tusk ma jeszcze szansę by samemu wybrać, jak zapisać się na kartach historii – jako mąż stanu lub jako komik i aktor. Nie określa Tuska wprost tymi ostatnimi negatywami, choć przez cały czas przytaczał przykłady, iż tak właśnie jest. A słowa te kieruje przecież nie do Tuska, tylko do odbiorcy tekstu, któremu poprzez biegunowość określeń "mąż stanu" i "komik" nie daje żadnego wyboru. Bo przecież wcześniej przez cały artykuł przekonywał, iż Tusk trudni się tylko i wyłącznie pajacowaniem.

Marek Migalski nie dostrzega jednak jednego. Może i nad Sekwaną Sarko traci grunt pod nogami. Ale w Polsce to jeden z najbardziej popularnych i cenionych polityków. Porównywanie do niego nikomu ujmy nie przynosi. Wprost przeciwnie.

Ale jeszcze nic straconego. Syfilis bywa także nazywany włoską chorobą, a Berlusconi w Polsce ma zdecydowanie słabsze notowania...

Marek Dziewięcki, Wirtualna Polska

d1xdu9r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1xdu9r
Więcej tematów