Tusk o polityce wschodniej
"Gdy wybuchł kryzys polsko-rosyjski, politycy lewicy pochowali się" - twierdzi na łamach "Faktu" lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i dodaje, że "dla nich każdy konflikt interesów to katastrofa. Trzeba skończyć z takim myśleniem".
Zdaniem kandydata na prezydenta obecne problemy Polski z Rosją to przede wszystkim pochodna stylu myślenia rosyjskich elit. Jak długo Rosjanie nie wyzbędą się marzeń o potędze budowanej na dominacji nad mniejszymi krajami, tak długo w tej części Europy będą kłopoty, zauważa Tusk.
Według niego rozpad imperium może wydarzyć się w ciągu paru tygodni, ale myślenie imperialne umiera pokoleniami. To nie oznacza, że należy się z tym godzić. Im bardziej kategorycznie Europa będzie domagała się od rosyjskich polityków porzucenia imperialnych odruchów - tym szybciej ten proces nastąpi.
"Osobiście nie widzę w tym nic antyrosyjskiego - dla mnie Rosjanie to wielki i sympatyczny naród i darzę ich sympatią równą nieufności do władz tego kraju - ilekroć słyszę w ich wypowiedziach imperialne tony. Chciałbym doczekać w pełni demokratycznej Rosji, skupionej na wewnętrznym rozwoju, a nie, jak to było niedawno, nad odzyskaniem dominacji nad Ukrainą czy bijącej dyplomatów w Moskwie" - napisał w "Fakcie" Tusk. (PAP)