Turystyka dla pluszowych misiów
Berlin jest jednym z najczęściej odwiedzanych stolic Europy a turystyka to jedno z najważniejszych źródeł dochodów landu. Dwóch młodych berlińczyków postawiło na całkiem nietypowych gości. Gości z pluszu - pisze "Metropol".
Bommeltje pochodzi z Holandii, Bert ze Szwajcarii, a Belinda z Kolonii. Wraz z 13 innymi turystami przez 5 dni będą oglądać atrakcje Berlina. Głównie z perspektywy roweru. Tylko Bommeltje, z racji zaawansowanego wieku – 52 lata, całą drogę przesiedzi w pudełku w przyczepce. Jeżeli coś mu się stanie, właściciel nas zamorduje - śmieją się Karsten Morschett i Thomas Vetsch, właściciele biura Teddy Tour. Przynajmniej tak zapowiedział w liście.
Wszyscy uczestnicy wycieczki są z pluszu. Zwiedzanie jest za to jak najbardziej prawdziwe – Alexanderplatz, parlament, Plac Poczdamski. Dla bardziej wyrafinowanych nawet wizyta w najdroższym domu handlowym Berlina, KaDeWe. Pomysł wydaje się absurdalny, a jednak zainteresowanie jest duże, i to mimo całkiem normalnych cen. Objazd kosztuje od 75 euro w wersji standardowej, do 140 euro i obejmuje zwiedzanie, nocleg, album ze zdjęciami, kartkę z wakacji do właściciela, a nawet piknik pod parlamentem.
Karsten Morschett i Thomas Vetsch na pomysł zwiedzania dla przytulanek wpadli przez przypadek. Inspiracją był głośny film „Amelia” i przyjaciel, który powiedział, że jego miś lubi chodzić na zakupy.
Pomysł, który miał być zabawą, ma szansę stać się poważnym interesem. Chyba nie mamy innego wyjścia - mówi Ventsch. Od czasu pierwszego objazdu ze swoimi gośćmi przeżyli najazd mediów. Biuro turystyczne dla pluszaków znane jest teraz nie tylko w Niemczech, ale i w Finlandii czy na Węgrzech. Zwiedzanie organizowane jest regularnie, raz w miesiącu.
Mamy już nawet rezerwacje na specjalną imprezę w grudniu- opowiada Karsten Ventsch. - I brak miejsc we wrześniu. Tym razem nie ma zgłoszeń z Polski, ale jednego gościa z waszego kraju już mieliśmy, dodaje. Przeciętny klient to dobrze wykształcony przedstawiciel klasy średniej w wieku 25-45 lat, wynika z obserwacji Morschetta i Vetscha. Na podróże nie ma czasu i nadrabia to wysyłając ukochane przytulanki. Czasami w ten sposób spełnia marzenia innych – jak właściciele Berta, misia z hospicjum w Szwajcarii.
Teddy-Tour to nie jedyna firma w Berlinie, która koncentruje się na obsłudze pluszowych turystów. Od połowy tego roku istnieje tu drugie takie biuro - Teddy on Tour. Jego właściciel zainteresowany jest jednak klientelą z wyższej półki – ceny za zwiedzanie zaczynają się u niego od 118 euro. Podobne biuro działa też w Kolonii.
Nie jest to jednak pomysł na interes życia. Jak mówią Morschett i Vetsch, do działalności nie muszą dokładać, ale nie przynosi ona zysków. Zarabiają inaczej – Morschett jako specjalista PR, Vetsch – aktor. Z oprowadzania misiów nie planują jednak zrezygnować – To hobby, które sprawia nam ogromną przyjemność - mówią z uśmiechem.
„Pluszowy biznes” nie ogranicza się do turystyki. Obok wracających do łask „szpitali dla misiów”, gdzie ulubieńcy są naprawiani, w Niemczech powstała nawet klinika psychoteraupeutyczna, gdzie pluszowi pacjenci mogą wyleczyć skołatane nerwy.