"Droga Che", według projektu boliwijskich operatorów turystycznych, będzie miała walory sentymentalne dla ludzi o sympatiach lewicowych i zarazem stanowiła wielki szlak przygód. Trzeba będzie pokonywać konno, pieszo i samochodami terenowymi chwilami ekstremalne trudności, ponieważ górskie tereny Boliwii, na których rozgrywała się tragedia Che, przez 40 lat praktycznie się nie zmieniły.
Międzyamerykański Bank Rozwoju udzielił boliwijskim operatorom turystycznym 436 tys. dolarów kredytu na budowę pierwszych moteli i schronisk turystycznych na "Drodze Che". Eksperci banku i przedsiębiorcy branży turystycznej liczą na to, że trasa przyciągnie tysiące osób zafascynowanych epopeją partyzancką i osobowością argentyńskiego lekarza, który został zabity w Boliwii.
