Turyści zapłacą za ratunek
Dwoje wrocławskich turystów, których w niedzielę wieczorem w Tatrach uratowali słowaccy ratownicy górscy, będą musieli zapłacić za akcję - poinformował na łamach "Dziennika Polskiego" naczelnik Horskiej Służby Wysokie Tatry, Martin Kulanga.
30.12.2003 | aktual.: 30.12.2003 06:38
W niedzielę przy halnym, który w porywach przekraczał 200 km na godzinę, na wycieczkę wybrała się para z Wrocławia. W okolicy Kasprowego Wierchu turyści zabłądzili w ciemnościach. Przez telefon komórkowy skontaktowali się z TOPR, a następnie powiadomili, że schodzą na stronę słowacką do Doliny Cichej. Jest to najdłuższa tatrzańska dolina - pisze "Dziennik Polski".
"To była bardzo trudna akcja. Trzej ratownicy musieli brnąć w głębokim śniegu, a dodatkowo wiał bardzo silny wiatr" - powiedział Martin Kulanga. - "Polaków odnaleźliśmy na jednej ze skał. Nie byli ranni, ale wychłodzeni. Akcje ratunkowe poza szlakami na Słowacji kosztują. W tym wypadku wyszło to około 10 tys. słowackich koron (1100 zł). Jeżeli turyści byli ubezpieczeni, ściągniemy należność od firmy ubezpieczeniowej. Jeżeli nie, będzie domagać się pieniędzy od nich samych" - powiedział naczelnik Kulanga. (PAP)
* Więcej: Dziennik Polski - Płatna akcja*