Tunel nie dla tirów
Tunel przy nowo otwartym węźle
komunikacyjnym w Warszawie - rondzie Zesłańców Syberyjskich - jest
skonstruowany tak, że nie mieszczą się w nim tiry. Prezydent
miasta Lech Kaczyński twierdzi, że to nie wina obecnej ekipy
zarządzającej stolicą. Poprzedni prezydent Wojciech Kozak
podkreśla, że tunel zbudowano tak celowo.
08.10.2003 17:20
W środę, po alarmujących publikacjach prasowych w sprawie tunelu, Lech Kaczyński zwołał konferencję prasową. "Prawdą jest, że tunel ma takie gabaryty, że nie zmieszczą się w nim tiry (jego wysokość to 3,5 m - PAP). Jest sprawą kontrowersyjną, czy się zmieścić muszą" - powiedział prezydent.
Zapytany, czy w związku z tym skieruje sprawę do prokuratury, prezydent odparł: "Skierowałem już dziesiątki spraw do prokuratury (związanych ze stołecznymi inwestycjami dokonanymi m.in. przez poprzednią ekipę - PAP); przestrzegałbym przed manią".
Kaczyński oświadczył, że to nie obecna ekipa zarządzająca miastem odpowiada za projekt tunelu. "W chwili, kiedy przejmowaliśmy inwestycję, nie mieliśmy innego wyjścia, jak ją skończyć" - dodał. Wyjaśnił, że zmiana projektów wymagałaby podwojenia całkowitych kosztów budowy ronda (wyniosły one 100 mln zł) i wydłużyłaby znacznie otwarcie węzła.
Poprzedni prezydent stolicy, Wojciech Kozak poinformował, że tunel od samego początku był projektowany tak, aby nie mogły zmieścić się w nim tiry. "Wynikało to ze strategii rozwoju Warszawy, polegającej na tym, aby nie wpuszczać tirów do centrum" - wyjaśnił były prezydent. Kozak dodał, że przeprowadzone przez ekspertów pomiary ruchu wskazywały, że tiry bez problemów i bez tamowania ruchu mogą jeździć po rondzie Zesłańców Syberyjskich.
Zdaniem Kozaka nie było możliwości, aby powiększyć wysokość tunelu z powodu kolektora kanalizacyjnego, który leży pod ziemią. Ewentualne przesunięcie kolektora spowodowałoby, że koszt inwestycji znacznie by wzrósł, należałoby też wykupić działki, gdzie rura mogłaby leżeć. Podobną opinię wyraził w środę Lech Kaczyński. Tunel prawdopodobnie będzie otwarty w sobotę.