Trochę bezpieczniej, ale nie do końca
Idealnie jeszcze nie jest, ale widać
poprawę. Przestępczość w stolicy spadła, a chyba najważniejsze
jest to, że zwykli ludzie nie dają się już zastraszać bandytom -
pisze "Życie Warszawy".
24-letni Piotr Bujanowicz, pracownik firmy kurierskiej, nie wahał się ani chwili. Rzucił się w pogoń za przestępcą, który chciał obrabować mieszkanie jego sąsiadki.
- W takiej chwili działa się impulsywnie. Nie myślałem o tym, że on może mi coś zrobić - mówi dziś skromnie Piotrek. 28 września do jednego z mieszkań w bloku przy ul. Słowackiego 32/36 wszedł włamywacz. Podejrzane hałasy usłyszała matka chłopaka. - Powiedziałam, żeby syn sprawdził, co się tam dzieje - mówi pani Danuta. Gdy Piotr zszedł piętro niżej, zobaczył uciekającego złodzieja. Rzucił się w pogoń i go złapał.
Złodziej ugryzł Piotra w przedramię. Później okazało się, że zbir jest zakażony wirusem HIV. Odważny chłopak został natychmiast przewieziony do szpitala. Tam zrobiono mu badania i podano leki. Nie został zarażony. Po kilku miesiącach od tej przygody mówi, że gdyby taka sytuacja się powtórzyła, zrobiłby to samo.
Na szczęście w Warszawie nie tylko odważni mieszkańcy tacy jak Piotr Bujanowicz łapią przestępców. Z dużym powodzeniem robi to policja i straż miejska. Ta ostatnia formacja w ostatnich miesiącach jest coraz bardziej skuteczna i widać, że jest po to, by pomagać ludziom. Interweniuje głównie w przypadkach bójek i rozbojów. A jeszcze w ubiegłym roku zajmowała się sprawami porządkowymi, głównie kontrolowaniem "starowinek sprzedających pietruszkę na ulicy" . Z policyjnego raportu, do którego dotarło "Życie Warszawy", wynika, że w tym roku w porównaniu z ubiegłym spadła liczba rozbojów (o 15%), kradzieży samochodów (9%) i zabójstw (o 24%).
Ale mimo mniejszej liczby przestępstw mieszkańcy stolicy nie zawsze czują się bezpiecznie. Większość z nas przyznaje, że wciąż boi się wychodzić na ulicę wieczorem. Bo są w Warszawie miejsca, gdzie częściej niż gdzie indziej dochodzi do przestępstw. Tak jest np. w okolicach Dworca Centralnego. Tam w czerwcu pchnięto nożem studenta. Powód? Chłopak nie potrafił powiedzieć, jak kursują nocne autobusy. Plagą są też napady na małe oddziały banków. Zuchwali bandyci z bronią w ręku w biały dzień okradli 12 placówek. (PAP)