Trener karate molestował?
Zawiadomienie o podejrzeniu molestowania seksualnego nieletnich zawodników przez jednego z trenerów karate złożył w prokuraturze Łódź-Polesie prezes Okręgowego Związku Karate (OZK) w Łodzi Henryk Marucha.
31.01.2005 13:05
W zawiadomieniu prezes napisał, że do związku dotarły informacje od rodziców dwóch zawodników o czynach lubieżnych i nieobyczajnych, jakich miał się dopuścić wobec nieletnich trener. Do zdarzenia miało dojść latem ubiegłego roku podczas obozu sportowego w Murzasichle. Trener nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Dziennikarze PAP i radia RMF FM dotarli do oświadczenia, które trener złożył 30 sierpnia 2004 r. w siedzibie OZK. Nie przyznał się w nim do molestowania chłopców i gotów był poddać się testom na wykrywaczu kłamstw. Do momentu wyjaśnienia sprawy miał nie prowadzić zajęć.
Trener, wbrew zobowiązaniu, które złożył na spotkaniu zarządu naszego związku, do tej pory nie poddał się testom na prawdomówność. Z moich informacji wynika też, że nadal prowadzi zajęcia - powiedział Marucha.
O wydarzeniach w Murzasichle opowiedział dziennikarzom Jarosław Wieruszyński, który wraz z synem, wówczas zawodnikiem, uczestniczył w zgrupowaniu klubu.
Po przyjeździe okazało się, że brakuje miejsc dla wszystkich. Trener załatwił, że kilka dni będziemy mieszkać w sąsiednim domu - ja z synem i drugi ojciec z jednym z synów. Jego drugi syn, 13- latek, chciał koniecznie zostać z kolegami. Rano przyszedł do nas i z kamienną twarzą opowiedział, co się stało. Mówił, że w nocy trener przyszedł całkowicie nagi do ich pokoju. Chłopiec opowiadał, że był pijany i zaczął kłaść się między nich - na jednym, a za chwilę na drugim chłopcu - powiedział Wieruszyński.
Wersję Wieruszyńskiego potwierdza notatka sporządzona przez prezesa OZK po spotkaniu z ojcem rzekomo molestowanego chłopca.
Trener twierdzi, że na obozie nic się nie stało, a jego jedynym błędem było wypicie alkoholu. Gospodarz obozu w Murzasichle, jak to góral, przyjmował nas bardzo gorąco. Wypiliśmy tyle, ile trzeba, a ja byłem całkowicie świadom tego, co się dzieje. To, że faktycznie znalazłem się w pokoju chłopaków, to był mój błąd, ale nic się takiego nie zdarzyło, co bym miał na sumieniu i co by mnie dyskwalifikowało jako trenera - mówi.
Wieruszyński uważa, że zachowanie trenera w Murzasichle nie było jednostkowym incydentem. Jego słowa potwierdza były współpracownik trenera Dariusz Dąbrowski. W 2002 r. pojechaliśmy na zawody do Pilzna. W środku nocy znalazła się u mnie w pokoju dwójka rodziców zawodników, którzy byli też na tym wyjeździe, z pretensjami, że trener wpakował się do pokoju chłopców. Mówili, że położył się do łóżka do chłopców i zaczął ich obmacywać - powiedział Dąbrowski.
Pytany o tę sprawę trener zaprzecza. Ja bym chciał skonfrontować to z innymi rodzicami, którzy też byli i z tymi dzieciakami, które tam były. Jestem pomawiany, bo wydaje mi się, że w tej chwili mam największe osiągnięcia w Łodzi - mówi. Tłumaczy też, że nie wytoczył procesu o zniesławienie, ponieważ czuje się winny picia alkoholu na obozie.
Szef łódzkiego OZK pod koniec listopada ub.r. poinformował o zarzutach wobec trenera Polski Związek Karate (PZK). Prezes PZK Wacław Antoniak twierdzi, że oficjalnie nic o tym nie wie. Słyszałem o tej sprawie, ale nie dostałem jednak żadnych dokumentów - zapewnia. Tymczasem dziennikarze PAP i RMF dotarli do odpowiedzi prezesa na pismo z Łodzi. Pisze on m.in., że zarząd PZK postanowił przekazać sprawę do rozpatrzenia przez Komisję Dyscyplinarną. Informacje o zarzutach wobec trenera nie wpłynęły jednak na decyzję PZK, który powołał go na szefa łódzkiego okręgu. Jest zawsze domniemanie niewinności, dopóki nie będzie skazany prawomocnym wyrokiem. Oskarżają go ludzie, którzy non stop rzucają różne kalumnie - tłumaczy Antoniak.
Prezes OZK uważa, że trener miał dość czasu, by wyjaśnić zarzuty. Widocznie musi sprawami zająć się prokuratura. Szczycimy się uprawianiem dyscypliny sportu o szlachetnych korzeniach i ideałach. Nie można przykrywać szlachetnymi ideami łajdactwa - powiedział Marucha.
Trener nadal prowadzi zajęcia z młodzieżą. 23 stycznia jego zawodnicy brali udział w mistrzostwach Polski karate WKF juniorów i juniorów młodszych w Kaliszu. Był z nimi trener.
Paweł Hochstim