Trefne aukcje internetowe
Dwóch braci okradło dziesiątki Internautów. To największe komputerowe oszustwo w kraju - twierdzi "Głos Szczeciński".
27-letni Tomasz S. jego o trzy lata młodszy brat Sebastian S. nabrali co najmniej 156 osób w sposób prosty, ale wymagający wiedzy na temat działania serwisów internetowych. Bracia założyli sobie "lewe" konto w banku internetowym. Wykorzystali do tego dowód osobisty, który - jak wyjaśnił jeden z nich - kupili za długi na stacji benzynowej.
Gdy mieli już konto w banku, mogli bez problemu zarejestrować się w serwisie prowadzącym aukcje internetowe. - Zakładali konta użytkownika na serwerze aukcyjnym, tłumaczy nadkomisarz Anna Kurowska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Aby wyrobić sobie dobrą opinię, sprzedawali na aukcji drobiazgi, tanie rzeczy, które dostarczali w określonym terminie. Po zdobyciu dobrych opinii zaczęli sprzedawać dużo droższe rzeczy. Warunkiem zrealizowania transakcji było wcześniejsze wpłacenie pieniędzy na ich konta. Wtedy przestali się wywiązywać z aukcji. Zamówiony towar nigdy nie trafił do kupującego.
Używali różnych pseudonimów. Gdy jeden był już znany i wszyscy omijali go z daleka, tworzyli nowego użytkownika, którego dane - imiona, nazwiska i adresy - nie miały nic wspólnego z rzeczywistością.
Policjanci kilka razy przeszukiwali mieszkania, w których rzekomo miał mieszkać oszust poszukiwany przez prokuratury całej Polski. Zawsze okazywało się, że nikt nie słyszał o takiej osobie. Oszukani mieszkają w Szczecinie, Stargardzie, ale również w Olsztynie, Krakowie, Radomiu, Bytomiu, Zgorzelcu i Płocku. Jednego dnia oszuści potrafili przeprowadzić dwadzieścia pięć "lewych" transakcji.
Przestępców szukało wiele prokuratur z całej Polski. Jednak dopiero stargardzkim prawnikom i szczecińskim policjantom udało się schwytać oszustów. Stało się to podczas spektakularnej akcji w kawiarence internetowej w centrum Szczecina. (PAP)