Totalna korupcja w Kołbaskowie

Tajne śledztwo służby wewnętrznej straży granicznej i prokuratury ujawniło korupcję totalną na przejściu granicznym w Kołbaskowie. Według "Gazety Wyborczej", obowiązywał tam stały cennik łapówek, które płacili handlarze wiozący towar do Polski.

Przymknięcie oka na samochód osobowy z towarem kosztowało 300-400 złotych, na busa - 1500 złotych. Pieniądze trafiały do wspólnej kasy "spółdzielni". Dzielili się nimi kontrolerzy, kierownicy zmian, a nawet funkcjonariusz obsługujący kolczatkę zamontowaną kilkaset metrów od przejścia.

Jeden z handlarzy opowiadał "Gazecie", jak jego koledzy zaczęli wjeżdżać do Polski przez inne przejścia, między innymi, w Świecku, gdzie pogranicznicy byli tańsi. To właśnie zeznania jednego z handlarzy, a także czterech skruszonych łapówkarzy, były początkiem końca "spółdzielni" w Kołbaskowie.

"Gazeta Wyborcza" nieoficjalnie dowiedziała się, że to tylko kwestia czasu, kiedy zarzuty korupcji przedstawione zostaną kolejnym kilkudziesięciu funkcjonariuszom, czyli niemal całej "załodze" Kołbaskowa. Prokuratura ma dowody na to, że "spółdzielnia" działała tam od końca lat 90-tych. (IAR)

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)