Topniejący traktat
Na dzień przed podpisaniem w Atenach traktatu akcesyjnego okazuje się, że do dokumentu dołączono listę usług, których polskie firmy nie będą mogły świadczyć w niektórych państwach europejskich - pisze "Nasz Dziennik".
15.04.2003 | aktual.: 17.04.2003 10:06
Komentując tę wiadomość Małgorzata Goss stwierdza w gazecie, że informacje na temat treści zawartych w traktacie akcesyjnym rząd dozuje po kropelce, za to agitacje na rzecz akcesji wylewa na nas pełnym strumieniem.
Gdzie by nie sięgnąć - domniemane korzyści z akcesji topnieją w ręku jak śniegowe kule. Taki sam schemat powtarza się w opisanym przypadku klauzul ochronnych - niby jest w Unii swoboda przepływu usług, ale nie na tych rynkach, które nas interesują. Możemy świadczyć usługi pralnicze Portugalczykom i Grekom, ale nie sąsiadom zza miedzy - podkreśla publicystka dziennika. (mk) Na koniec, gdy premier Miller ceremonialnie podpisze traktat akcesyjny, a prezydent go ratyfikuje, okaże się pewne, że z tego półtorametrowego słupa papierów pozostanie nam tylko kałuża brudnej wody. I utracona niepodległość - konkluduje Małgorzata Goss.