Tomahawki dla Polski
Tomahawki dla Polski. Ambitny plan zakupów resortu obrony
MON chce kupić nowoczesne pociski od USA
Pod koniec ubiegłego tygodnia Polskę obiegła wiadomość o ambitnych planach naszego ministerstwa obrony. Ujawniono, że w styczniu resort zwrócił się od Amerykanów z pytaniem o możliwość zakupu manewrujących pocisków Tomahawk. Tego typu broń może być przenoszona przez okręty podwodne i niszczyciele. Tomahawkami dysponują jedynie USA i Wielka Brytania. Kupując 24 pociski, bo taką ilością wstępnie zainteresowana jest Polska, nasz kraj dołączyłby do wąskiej elity posiadaczy tej broni.
Minister obrony Tomasz Siemoniak poinformował, że pociski manewrujące będą mogły zostać wykorzystane przez nowe okręty podwodne Polski. Nasza marynarka wojenna w kolejnych latach ma wzbogacić się o trzy nowoczesne jednostki tego typu. MON planuje podpisanie umowy na 2017 rok, a okręty miałyby wejść do służby do 2030 roku.
Szef resortu obrony zaznaczył także, że Polska pyta wszystkich, którzy są w stanie zaopatrzyć nas w pociski manewrujące. Broń z USA, w najnowszym wariancie Block IV TLAM-E, jest jedną z opcji.
Co więc takiego oferują amerykańskie pociski?
Na zdjęciu: Tomahawk typu Block IV obok F-14 na poligonie w południowej Kalifornii.
(sol / PAP, WP, polska-zbrojna.pl)