Tom Jones zaśpiewał we Wrocławiu
Tom Jones (AFP)
Jedyny w Polsce koncert Toma Jonesa odbył się w
środę we wrocławskiej Hali Ludowej. Na spotkanie z brytyjskim
artystą przyszło jednak niewielu fanów.
Organizatorzy nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego tak niewiele biletów udało się sprzedać na środowy koncert. Być może - zastanawiał się organizator - przyczyniły się do tego pogłoski o odwołaniu koncertu z powodu tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie jednak występ się odbył, a do Hali, mogącej pomieścić ok. 6 tys. widzów, przyszło ok. 2 tys.
Jones przyleciał do Polski już w poniedziałek. Jednak jego plany były okryte wielką tajemnicą. Od organizatorów nie można się było dowiedzieć ani gdzie artysta spał, ani co robił od poniedziałku do środowego występu.
Wiadomo jedynie, że wokalista podczas kilkugodzinnego pobytu we Wrocławiu zażyczył sobie: dużo lodu do napojów oraz 100 jajek. Natomiast na zapleczu hali stworzono specjalnie na życzenie artysty pokój z wszelkimi wygodami.
Wnętrze luksusowego apartamentu zostało przeniesione na kilka godzin z jednego z wrocławskich hoteli. Do swojej dyspozycji Jones miał salon z podświetlanymi lustrami, fotelami ze skóry, łazienkę oraz kuchnię z kucharzem gotowym spełnić każde jego kulinarne życzenie. (aso)