To będzie chory rok
Lekarze rodzinni mają od stycznia diagnozować raka, problemy ze wzrokiem i skórą, ale nie dostali na to pieniędzy. W przychodniach może czeka nas chaos i jeszcze dłuższe kolejki - zapowiada "Metro".
2015 to rok dużych zmian w ochronie zdrowia. Główna reforma to pakiet onkologiczny, czyli nowe zasady opieki nad pacjentem z podejrzeniem nowotworu. Poszerzy się zakres działań lekarzy rodzinnych - według zamysłu ministra zdrowia, będziemy u nich diagnozować i leczyć znacznie więcej chorób niż do tej pory.
Choć reformy mają wejść w życie za siedem tygodni, wciąż brakuje rozporządzeń do ustaw, nie ma porozumienia między lekarzami rodzinnymi a resortem zdrowia, a szpitale i lekarze nie znają źródła finansowania zapowiedzianych przez rząd zmian.
Znany jest jedynie ogólny budżet na zdrowie w 2015 r. NFZ przeznaczy na nasze leczenie ponad 69 mld zł, tj. o 2,3 mld zł więcej niż w tym roku. O ok. 400 mln zł zmniejszą się za to wydatki na zdrowie finansowane z budżetu państwa - wyniosą niecałe 7 mld zł.
Mimo że pieniędzy w kasie Funduszu jest więcej, to według lekarzy rodzinnych i tak za mało, by pokryć koszty reformy. Dostaną o niecały 1 proc. więcej środków niż w tym roku, za to przybędzie im pracy i mają się stać kluczowym elementem systemu.
Jeśli do końca grudnia ministerstwo nie zapanuje nad bałaganem, to w nowym roku zamiast szybszego leczenia raka, chorych mogą czekać jeszcze dłuższe kolejki i chaos. A ministra Arłukowicza pewnie dymisja, spodziewana zresztą przez komentatorów od dawna - konkluduje "Metro".