"Titanic" odbił w lewo
Oddając partyjny ster Leszek Miller kolejny
raz wykazał się przebiegłością. Rezygnację zgłosił w wystąpieniu
inaugurującym obrady i umknął przed koniecznością uzyskana wotum
zaufania za okres od II Kongresu SLD - pisze w "Pulsie Biznesu" Jacek Zalewski.
08.03.2004 | aktual.: 08.03.2004 06:48
Od soboty Miller stał się partyjnym szeregowcem i w posiedzeniach nie tylko Zarządu Krajowego, ale nawet Rady Krajowej może uczestniczyć tylko jako gość. Ponieważ jednak przewodnictwo SLD objął wierny mu Krzysztof Janik, zatem premier zachował ogromne wpływy. Najważniejsze, że bez względu na sondaże i negatywne oceny, jego gabinet będzie trwał aż do wyborów w dniu 25 września 2005 r. - każdy termin wcześniejszy jest mrzonką opozycji - uważa komentator "PB".
W sobotę aktyw SLD sprawcami upadku wizerunku partii uznał złośliwe media. W rewanżu za takie komplementy komentator przypomina historię "Titanica". Otóż gdy dostrzeżono na jego kursie górę lodową, pierwszy oficer William Murdoch wydał fatalny rozkaz "cała wstecz oraz skręt w LEWO". I właśnie ten manewr był przyczyną tragedii, albowiem gdyby statek poszedł prosto - tylko rozbiłby dziób i spokojnie utrzymał się na wodzie. Niestety, sprucie burty spowodowało, że orkiestra grała do marnego końca - pisze komentator "PB".