Terrorysta w Olkuszu
Na pogróżkach zakończyła się sprawa
anonimowego listu, który trafił do olkuskiego magistratu. Jego
nadawca żądał od władz miasta 300 tys. zł. Sprawę opisuje "Gazeta
Krakowska".
Autor listu groził, że jeśli do soboty 7 października nie dostanie pieniędzy zdetonuje ładunki wybuchowe, które rzekomo rozmieścił w sześciu punktach Olkusza.
Na razie policja sprawy komentować nie chce. Zarówno władze miasta, jak i służby mundurowe, bardzo poważnie potraktowały groźby. Nieoficjalnie dziennik dowiedział się, że tuż po dostarczeniu anonimu przeszkoleni policjanci szukali w mieście ładunków wybuchowych. Pracowników urzędu objęto ochroną.
Nie jest to pierwszy przykład próby wymuszenia okupu na władzach miasta, do jakiej doszło w Olkuszu. 11 lat temu jeden z wiceburmistrzów znalazł w sekretariacie ładunek wybuchowy. W reklamówce z bombą był też list, w którym domagano się wypłaty znacznej kwoty pieniędzy. Sprawcę złapano. Trafił za kratki - przypomina "Gazeta Krakowska". (PAP)