Autor listu groził, że jeśli do soboty 7 października nie dostanie pieniędzy zdetonuje ładunki wybuchowe, które rzekomo rozmieścił w sześciu punktach Olkusza.
Na razie policja sprawy komentować nie chce. Zarówno władze miasta, jak i służby mundurowe, bardzo poważnie potraktowały groźby. Nieoficjalnie dziennik dowiedział się, że tuż po dostarczeniu anonimu przeszkoleni policjanci szukali w mieście ładunków wybuchowych. Pracowników urzędu objęto ochroną.
Nie jest to pierwszy przykład próby wymuszenia okupu na władzach miasta, do jakiej doszło w Olkuszu. 11 lat temu jeden z wiceburmistrzów znalazł w sekretariacie ładunek wybuchowy. W reklamówce z bombą był też list, w którym domagano się wypłaty znacznej kwoty pieniędzy. Sprawcę złapano. Trafił za kratki - przypomina "Gazeta Krakowska". (PAP)