Terroryści wysadzą w Polsce co zechcą
Sprawdziliśmy, jak wygląda stan podwyższonej, antyterrorystycznej gotowości na Okęciu. W Wigilię bez trudu weszliśmy na płytę warszawskiego lotniska, zwiedziliśmy przygotowywany do lotu samolot, na silniku boeinga zostawiliśmy dużą "superexpressową" wizytówkę. Nikt nie interesował się intruzem, aż ten sam nie powiadomił służb, że wdarł się na chroniony teren - informuje na pierwszej stronie „Super Express”.
27.12.2003 | aktual.: 27.12.2003 09:28
Reporter "Super Expressu" przeskoczył przez ogrodzenie lotniska i nie niepokojony przez nikogo szedł po pasie startowym. Po chwili nalepił na kolejne mijane samoloty logo dziennika. Sam musiał zadzwonić po ochronę. "Gdyby dziennikarz był terrorystą, zamiast naklejki podłożyłby bombę" - komentuje "Super Ekspress". Dziennikarz został zatrzymany przez straż ochrony lotniska i graniczną. Jak zauważa dziennik, właśnie w wigilijne południe służby odpowiedzialne za ochronę Polaków przed terrorystami powinny być najbardziej czujne. "Ale zapewnienia władz, że jesteśmy bezpieczni, okazują się zwykłym kłamstwem" - pisze "Super Ekspress".
Rzecznik Portów Lotniczych była nieuchwytna dla dziennikarzy "Super Ekspresu". Marcin Kossek, instruktor zagranicznych jednostek antyterrorystycznych, uważa, że zdarzenia tego typu są bez precedensu i nie wymagają komentarza."Na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo, na londyńskim Heathrow, czy nawet w Mińsku dziennikarz pewnie nie miałby żadnych szans" - twierdzi Kossek. Dodaje, że jest to kolejny dowód na to, jak niepoważnie w Polsce podchodzi się do realnego zagrożenia.