Termometr w zupie
Każdy kucharz, zgodnie z unijnymi
przepisami, musi mierzyć ciepłotę wydawanych potraw, przypomina
"Gazeta Pomorska". Tam, gdzie się przygotowuje ciepłe dania
powinny być specjalne termometry do mierzenia temperatury jedzenia.
- Mamy obowiązek na bieżąco sprawdzać stołówki, mówi Danuta Lange- Augustyn, kierownik Oddziału Higieny Żywności Żywienia i Przedmiotów Użytku w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Bydgoszczy. W województwie jest ok. 4500 miejsc zbiorowego żywienia do skontrolowania. Inspektorzy powoli zaczynają się przygotowywać do egzekwowania przepisów.
Obowiązek podawania potraw, mających wymaganą temperaturę - około 70 st. C - spada na wszystkich, bez względu na to, czy sprzedają zapiekanki w małym kiosku, czy karmią przedszkolaków.
O czekającym ją wydatku myśli Iwona Kamińska, bydgoska restauratorka. - Zachowujemy się jak neofici - twierdzi. - Za wszelką cenę chcemy być europejscy. Przejmujemy się przepisami, których na Zachodzie nie wprowadzono.
Gazeta skontaktowała się z biurem prasowym Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. - To jakaś humoreska. Nie słyszałem, aby w innych krajach europejskich trzeba było badać temperaturę zupy czy pierogów - mówi Jan Ostaszewski. (PAP)