Teraz rozliczają kanara
Co najmniej dwie osoby zapłaciły zaniżoną karę za przejazd autobusem komunikacji miejskiej. Mandat był niższy, ale za to w gotówce. Okazało się jednak, że kontroler dwa dni wcześniej stracił pracę i nie mógł sprawdzać pasażerów.
17.12.2003 07:55
Marian A., 39-letni mieszkaniec Wołowa, pracował w firmie DIKE (z siedzibą w Płocku) od kilku tygodni i zgodnie z umową tej spółki z magistratem, zajmował się kontrolowaniem pasażerów miejskiej komunikacji. Z obowiązków nie wywiązywał się chyba najlepiej, bo do pracodawcy zaczęły docierać na niego skargi i uwagi podróżnych.
- Mimo rozmowy dyscyplinującej, skargi się powtarzały, ostatecznie firma zdecydowała się zrezygnować z usług tego pana – powiedział nam szef filii DIKE w Legnicy Andrzej Arnold. Siedmiodniowy okres wypowiedzenia kończył się w miniony piątek, 12 grudnia. Tego dnia Marian A. miał stawić się w firmie, oddać identyfikator i rozliczyć się z wezwań do zapłaty pasażerskich kar. - Ale tego nie zrobił – potwierdził jego przełożony.
To wyjaśnia, dlaczego już zwolniony pracownik dysponował uprawnieniami do kontrolowania pasażerów. Co gorsza, Marian A. postanowił skorzystać z okazji i popracować "na lewo". Już następnego dnia widziano go w autobusie jednej z miejskich linii. Pojawił się też w niedzielny poranek. Nie wiedział, że w tym czasie Andrzej Arnold zaalarmował już dyspozytora PKS-u, a ten – kierowców.
Około godz. 10.00 policjanci zatrzymali fałszywego kanara na trasie "siódemki". Dwóm osobom zdążył już zaproponować mniejszą od regulaminowej karę – ale płatną w gotówce. Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań. Pomimo tego, że dwie osoby potwierdziły jego zachowanie w autobusie – nie tylko nie przyznał się do winy, ale złożył skargę na policję za zatrzymanie go. - Sąd nie uwzględnił tego zażalenia – powiedział nam rzecznik lubińskiej komendy Krzysztof Olszowiak. Wczoraj Marian K. wrócił już do domu. Jest jednak podejrzewany o usiłowanie wyłudzenia pieniędzy. Grozi mu za to od 6 miesięcy do o lat więzienia.
Mirosława Bożyńska