Ten, który odwrócił "Masę"
Piotr Wróbel, były policjant z Centralnego
Biura Śledczego, który zwerbował do współpracy Jarosława S. ps.
Masa, ujawnił "Super Expressowi" kulisy walki z mafią i historię
pozyskania do współpracy najsławniejszego ze świadków koronnych.
18.05.2007 | aktual.: 18.05.2007 04:41
Jak opowiada policjant, "Masa" prawdopodobnie czekał na taki obrót sprawy. Miał już powoli wszystkiego dosyć. Chciał robić legalne interesy, tym bardziej, że żona nie tolerowała jego wyczynów. Gangster powoli dorastał do decyzji. Spotkali się akurat wtedy, gdy w Warszawie trwała prawdziwa wojna między "Pruszkowem" i "Wołominem". Wybuchały bomby, płonęły lokale.
Wróbel przyznaje, że nic na Jarosława S. nie miał, więc blefował. Widział, że mafioso się boi. W końcu "Masa" wykrztusił, że może pomóc policji w wyjaśnieniu wybuchów, napadów i zabójstw. Zaczął dawać informacje o "Pruszkowie".
Kiedyś stracił czujność i w knajpie na Woli zobaczyli nas razem ludzie z gangu. Wtedy właśnie powstała legenda, że jestem jego "psem", że on mnie kupił - opowiada Wróbel.
Zagrożenie "likwidacją" rosło. Kiedyś mafia podłożyła mu bombę, ale ją zauważył. Później w pobliżu jego domu wybuchł samochód pułapka. "Masa" ocalał tylko dlatego, że tamtego dnia kierowca nie zaparkował jak zwykle pod wejściem, bo dojazd był oblodzony. Zabrał reklamówki z zakupami i szedł do domu, gdy nastąpił przedwczesny wybuch. Kiedy opadł dym, osmalony Jarosław stał przerażony z uchwytami reklamówek, które pozostały w jego dłoniach.
Czy to prawda, że miał zginąć zaraz po "Pershingu", zapytał "Super Express". Byłem pierwszym, który mu to w oczy powiedział - mówi b. policjant. To zdecydowało, że zaczął myśleć o całkowitym "odwróceniu". Wróbel mówiłem "Masie", że może zostać świadkiem koronnym. Zamknęli go za ściąganie haraczy. Wszystko zostało przygotowane do "odwrócenia". Aż tu nagle wylądowałem w areszcie. Do dziś trudno mi zrozumieć, dlaczego Jarek mnie oskarżył i wywrócił do góry nogami całe moje życie - konkluduje. (PAP)