Trwa ładowanie...
04-10-2006 09:03

Tankowanie w markecie

Najtańsze oleje do smażenia idą w poznańskich marketach jak woda. Real zdecydował się nawet reglamentować sprzedaż. Kierowcy masowo wybierają olej spożywczy zamiast napędowego!

Tankowanie w markecie
d3vvoh4
d3vvoh4

Przez kilka tygodni na stoisku z olejami spożywczymi w poznańskim Realu wisiała kartka informująca o tym, że jeden klient może na raz kupić 20 litrów tego produktu. We wtorek kartka zniknęła, ale problem – nie. – Nie prowadzimy sprzedaży hurtowej, tylko detaliczną – komentuje Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzecznik prasowy Reala. Wcześniej nie brakowało takich, którzy kupowali znacznie więcej. Dlaczego? Bo kierowców - właścicieli diesli, którzy postanowili zaoszczędzić na paliwie, dolewając do baku olej spożywczy, przybywa. W poz- nańskich marketach półki z najtańszymi olejami pustoszeją. Tylko takie opłaca się kupić kierowcom.

Legalne ryzyko

– Nie ma przepisów prawa, które tego zabraniają – wyjaśnia Ewa Olkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji. – Nie wolno jeździć na oleju opałowym, który jest specjalnie barwiony. Ale taki do smażenia to całkiem inna sprawa. Jeśli komuś nie żal silnika, może go lać do woli. Wielu kierowców, w tym większość poznańskich taksówkarzy zna ten sposób obniżania kosztów paliwa. Na stosowanie odważają się tylko nieliczni – Kiedyś pomieszałem olej napędowy do swojego mercedesa z olejem spożywczym – mówi jeden z taksówkarzy. – Ale więcej tego nie zrobię, bo szkoda mi silnika. Generalnie na taryfach jeżdżą stare i wysłużone samochody – dodaje. – Bardzo łatwo o poważną awarię. Niejeden już samochód trafił po takich eksperymentach do mechanika samochodowego. – Nie zawsze musi nawalić silnik. Czasami może to być tylko pompa albo inny element – mówi kierowca taksówki. – Gra nie jest warta zachodu – mówi taksówkarz. – W autach nowej generacji są tak drogie części, że nie warto oszczędzać na oleju napędowym.

Michał Garstecki z Pol Caru twierdzi jednak, że w kwestii paliw pomysłowość ludzka nie zna granic. – Średnio raz na miesiąc trafia do serwisu samochód z wręcz niemożliwymi do określenia substancjami w baku. O oleju jadalnym mieszanym z napędowym słyszałem, ale ostatnio nikt z awarią spowodowaną takimi eksperymentami do nas nie trafił – mówi. – Na zdrowy rozum najbardziej narażone na awarię po takim eksperymencie są elementy wtrysku paliwa i układ katalityczny. Wymiana tylko pojedynczego wtryskiwacza to wydatek przeciętnie od 700 do 2000 zł. Jadąc do naprawy z pompą paliwa kierowca zostawi mechanikowi od 300-400 do 1500 zł.

Złotówka na litrze

Różnica w cenie między litrem oleju napędowego, a najtańszymi gatunkami jadalnego wynosi nieco mniej niż złotówkę na korzyść tego ostatniego. Kierowcy stosujący taką metodę obniżania kosztów dzielą się na dwie grupy: jedni na siedem litrów oleju napędowego wlewają trzy tego do smażenia, drudzy są odważniejsi i przynajmniej doraźnie oszczędzają więcej. Tankują baki w całości olejem spożywczym. – Za takim autem wlecze się smród smażonych frytek – mówi taksówkarz. Wśród korzystających z samochodu prywatnie udało nam się znaleźć tylko jedną osobę, która, choć niechętnie, przyznała się do paliwowych eksperymentów – Jeżdżę starym gratem. Czy rozsypie się miesiąc później, czy miesiąc wcześniej i tak skończy na złomie - mówi – Autu to nie już zaszkodzi, a co zostanie w kieszeni to moje.

Klaudyna Bogurski, Monika Kaczyńska

d3vvoh4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vvoh4
Więcej tematów