Tam sa prątki!
U grupy uczniów łódzkiego gimnazjum nr 26
lekarze podejrzewają gruźlicę. Trzecioklasista trafił już do
szpitala. Dzieci tylko z jego klasy i około 20 innych, które miały
z nim kontakt, zostały przebadane - pisze "Dziennik Łódzki".
03.11.2003 | aktual.: 03.11.2003 07:03
U kilkanaściorga próby tuberkulinowe potwierdziły kontakt z prątkiem gruźlicy. Nie oznacza to, że zachorują, ale nie jest to wykluczone...
Według Marty Górnickiej-Wilczyńskiej, dyrektorki Szpitala Gruźlicy i Chorób Płuc w Łagiewnikach, w przypadku wykrycia gruźlicy w szkole trzeba przebadać wszystkich uczniów i cały personel. "Dzieciom zakłada się próby tuberkulinowe, a dorosłym prześwietla płuca. Środowisko, w którym wykryto gruźlicę, musi być pod kontrolą, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby" - mówi dr Marta Wilczyńska.
Tymczasem gimnazjalna młodzież, poza wybraną grupą, nie została przebadana. Dyrektorka Anna Pluta twierdzi, że konsultowała się w tej sprawie z lekarzami, którzy nie widzieli konieczności przebadania wszystkich 570 uczniów.
Na specjalnym zebraniu dyrektorka poinformowała o przypadku gruźlicy rodziców dzieci z klasy chorego ucznia, a wychowawcy - wszystkich uczniów. Niektórzy rodzice młodzieży z innych klas uważają jednak, że także oni powinni być osobiście o tym powiadomieni. "Nie każde dziecko powie w domu o gruźlicy" - uważa matka jednej z uczennic. "Jestem zaniepokojona, bo starsza córka przyznała się do picia z chorym na gruźlicę kolegą oranżady z jednej butelki. Ma stan podgorączkowy, źle się czuje. Poszłam z nią do lekarza i dostałam skierowanie do poradni przeciwgruźliczej".
Zdaniem dr Zofii Lasocińskiej, kierowniczki poradni, w której leczy się część uczniów gimnazjum, o przypadku grużlicy szkolna pielęgniarka powinna także powiadomić poradnie rejonowe. "Odkąd wyprowadzono lekarzy ze szkół, a pielęgniarki pracują na godziny, procedury obowiązujące w takich przypadkach nie są przestrzegane" - uważa dr Ewa Jednorowicz-Sudoł z Wojewódzkiego Centrum Zdrowia Publicznego w Łodzi.
W pierwszym półroczu tego roku w Łódzkiem zanotowano ponad 500 zachorowań na gruźlicę, najwięcej w Polsce.