Tajwański samolot: rakieta czy katastrofa?
Rząd Tajwanu zdementował w poniedziałek informacje miejscowych mediów, z których wynikało, że
sobotnią katastrofę samolotu pasażerskiego z 225 osobami na pokładzie spowodowało uderzenie chińskiej rakiety.
27.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Samolot tajwańskich linii w 20 minut po starcie z lotniska w Tajpej eksplodował w powietrzu, spadając w wody Cieśniny Tajwańskiej. Nikt nie przeżył katastrofy, której przyczyny pozostają nadal niewyjaśnione. W niedzielę tajwańskie stacje telewizyjne zasugerowały, iż Boeing 747-200 został trafiony przez chińską rakietę.
Komunistyczne Chiny kategorycznie temu zaprzeczają. Sądzimy, że dementi jest wiarogodne - powiedział rzecznik tajwańskiego resortu obrony w wywiadzie dla agencji Reutersa. Rzecznik dodał też, że w momencie katastrofy, także tajwańskie siły nie prowadziły w rejonie żadnych ćwiczeń lub testów rakietowych.
Z wód Cieśniny Tajwańskiej wydobyto już 78 ciał ofiar tragedii. Ratownikom, walczącym z silnym wiatrem i wysoką, trzymetrową falą, nie udało się do tej pory znaleźć tzw. czarnej skrzynki - zapisów pokładowych. Zlokalizowano natomiast szczątki kadłuba samolotu.
Tajwański minister obrony, Tang Yiau-ming podał w niedzielę, że strona chińska zezwoliła marynarce wojennej Tajwanu na prowadzenie poszukiwań także na granicy chińskich wód. Chiny w niedzielę wysłały też na miejsce tragedii dwa holowniki, mające współpracować z Tajwańczykami i szukać szczątków po chińskiej stronie linii granicznej.
Chiny - uważające Tajwan za "ostatnią nie wyzwoloną prowincję" - w sobotę przekazały też Tajpej formalne kondolencje w związku z tragedią. (mag)