Tajfun Toraji pustoszy Tajwan
Setki łodzi rybackich schroniły się przed tajfunem w porcie Shengau (AFP)
Co najmniej 32 osoby straciły życie, a ponad 130 zaginęło w wyniku przejścia tajfunu Toraji, który nadciągnął w poniedziałek nad wschodni i południowy Tajwan. Dotychczas informowano o 14 ofiarach śmiertelnych.
Najwięcej ludzi zginęło we wschodnim regionie Hualien (160 km na południe od Tajpej). Ratownicy wydobyli spod zwałów ziemi i kamieni 21 ciał. Jak podały służby ratownicze, nie odnaleziono kilkudziesięciu osób; prawdopodobnie zostały zasypane żywcem. Wśród ofiar jest dwóch policjantów, których samochód został porwany przez zwały błota i rzucony w nurt rwącej rzeki.
Ucierpiał także górzysty region Nantou, gdzie jeszcze nie usunięto skutków trzęsienia ziemi sprzed dwóch lat. Zginęło tam 11 osób; większość z nich utonęła porwana przez gwałtowną falę powodziową.
Zniszczonych jest wiele domów i dróg. Wichura i ulewne deszcze spowodowały odcięcia prądu oraz poważne zakłócenia w transporcie i komunikacji. Według relacji mieszkańców dotkniętych kataklizmem terenów, powodzie spowodowane przez tajfun są największe od wielu lat.
Zwykle zatłoczone podczas porannego szczytu ulice stolicy świeciły w poniedziałek rano pustkami. Większość szkół i instytucji rządowych zamknęło swoje podwoje. Nieczynna była również tajwańska giełda. Na stołecznym lotnisku odwołano wiele lotów.
Po południu oko cyklonu znalazło się poza Tajwanem. Z wolna tracąc siłę tajfun przemieszcza się z prędkością 15 km na godzinę na północny zachód, w kierunku wybrzeży Chin. Władze ostrzegają jednak przed ulewnymi deszczami i zalecają pozostawanie w domach. Porywy wiatru nadal przekraczają 110 -145 km/godz.
Toraji jest już piątym w tym sezonie tajfunem, który dotarł do Tajwanu. W zeszłym miesiącu tajfun Utor spowodował śmierć co najmniej 46 Chińczyków, 121 Filipińczyków i jednego Tajwańczyka. (mp, jask, zap)