Tajemnicza śmierć dziecka
Dwuletni Dawid poczuł się źle po zabawie w
piaskownicy, gdzie znalazł słoiczek z podejrzaną substancją.
Dziecko zmarło kilka godzin później w drodze do szpitala - pisze
"Życie Warszawy".
29.08.2005 | aktual.: 29.08.2005 06:27
Była piękna słoneczna pogoda. Rodzice dwuletniego Dawida, którzy wynajmują mały domek przy ul. Nadrzecznej w Tłuszczu pozwolili mu pójść z sześcioletnią siostrą do przydomowej piaskownicy. Cały teren jest szczelnie ogrodzony.
Malec po kilkunastu minutach wrócił do mamy. Ta po chwili zauważyła, że jej dziecko ma sine usta oraz zimne i drżące dłonie. Wtedy jego siostra powiedziała, że widziała w piaskownicy, jak Dawid bawił się niewielkim słoikiem.
Rodzice dziecka natychmiast pojechali do pobliskiej przychodni. Tam lekarz zdiagnozował ostre zatrucie, wiedzieli, że nie są w stanie mu pomóc na miejscu. Zdecydowali, że karetka przetransportuje chorego na boisko, skąd miał go zabrać helikopter do warszawskiego szpitala. Tymczasem stan chłopczyka był coraz gorszy, stracił przytomność.
Kiedy śmigłowiec ratownictwa medycznego już wylądował i Dawid miał być wniesiony na noszach na pokład maszyny, jego serce przestało bić. Lekarze próbowali go reanimować. Niestety, bez skutku.
Policjanci, którzy badają przyczynę śmierci chłopca, zabezpieczyli naczynie z tajemniczą substancją, która prawdopodobnie spowodowała śmieć małego mieszkańca Tłuszcza. (PAP)