PolskaTajemnica "Białego misia"

Tajemnica "Białego misia"

Wśród największych hitów "chodnikowych":
"Mydełko Fa", "Majteczki w kropeczki", "Polskie dziewczyny", które
zdominowały polskie dyskoteki w latach 90., prym wiódł rzewny
"Biały miś" o chłopcu porzuconym przez dziewczynę. Śpiewali go
wszyscy, w przekonaniu że to jedna z piosenek ludowych, bez autora
- pisze "Metro".

23.02.2006 | aktual.: 23.02.2006 07:01

"Biały miś był dla mnie"- wyznała na stronach regionalnego portalu Piszanin.pl Maria Górska. Opisała historię miłosnej piosenki skomponowanej przez jej męża Mirosława, skradzionej potem przez innych muzyków i włączonej do repertuaru kiczowatych zespołów.

Na początku lat 70. młode małżeństwo Górskich przeżywało trudne chwile rozłąki, kiedy Mirosław musiał pójść na dziesięć miesięcy do wojska, a Maria została w domu z dwuletnim synkiem. - Dostałam zaproszenie do jednostki. Tam w świetlicy mąż zaśpiewał mi tę smutną piosenkę. Popłakałam się- przypomina sobie. Tytułowym misiem był syn Górskich, który miał wtedy wyjątkowo jasne blond włosy.

Pan Mirosław w młodości grał w miejscowej bigbitowej grupie Dowcipnisie (później Dobosze), która włączyła szlagier do repertuaru. Na jednym z występów "Białym misiem" bardzo zainteresował się profesjonalny zespół z Łodzi. - Byłam zdumiona, kiedy rok później na dancingu w Łowiczu usłyszałam moją piosenkę - mówi pani Maria.

Później "Miś" zdobył sławę. Gdy pojawił się na antenie "Lata z radiem", bezpański utwór zaczęli wykonywać wszyscy. Pewnego razu cioteczny brat pana Mirosława przywiózł mu z USA kasetę z jego własną kompozycją. - Nie przyznawałem się publicznie, że to ja jestem autorem. To nasz prywatny utwór, nie chciałem, by ktoś szydził z naszych uczuć- tłumaczy milczenie Mirosław Górski.

Pan Mirosław ma dowody, że "Miś" jest jego, są świadkowie, oryginalne nagrania Dowcipnisiów i Doboszów. Rejestrując szlagier, państwo Górscy mogliby zarobić krocie. Jednak na razie Górski nie jest pewny, czy chce zarejestrować "Misia". - Uczucia nie są na sprzedaż - mówi.

- Gdyby ktoś chciał nagrać "Białego misia" jeszcze raz, to prosiłabym, żeby zaznaczył, kto jest autorem, a pieniądze oddalibyśmy na cele charytatywne- zapewnia pani Maria. I dodaje: - Za każdym razem, gdy słucham tej piosenki, czuję, jakby mąż wkładał mi na szyję najwspanialszy szmaragdowy naszyjnik. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)