Chiny nie wpuściły Anastasii Lin na ubiegłoroczny finał, bo ta nie bała się nagłaśniać mrocznej prawdy o podziemiu transplantologicznym w Państwie Środka. Dlatego organizatorzy konkursu Miss World zaprosili ją do udziału w tegorocznej gali, tym razem w Stanach Zjednoczonych. Okazuje się jednak, że chińskie macki sięgają naprawdę głęboko. Teraz Miss Kanady, która jako jedna z nielicznych laureatek w historii konkursów piękności naprawdę walczy o pokój na świecie, jest kneblowana nawet w USA.