Tacy jak my
Violetta i Grzegorz Nabrdalikowie, razem z córkami Martą i Małgosią, wybrani zostali na bohaterów reportażu holenderskiej telewizji NOS.
05.04.2004 | aktual.: 05.04.2004 08:50
Rodzina Nabrdalików spodobała się czytelnikom "NTO", którzy głosowali na nią za pomocą sms-ów. Zdobyli najwięcej głosów. "NTO" będzie towarzyszyć rodzinie przez cały świąteczny tydzień. A telewizja nakręci o nich materiał w Wielką Środę. - O tym, że Holendrzy szukają bohaterów do swojego filmu, czytaliśmy w „NTO” już w lutym, ale zgłoszenie zdecydowaliśmy się wysłać w ostatniej chwili - opowiada Violetta Nabrdalik. - Postanowiliśmy spróbować.
- W szkole pytali, co będę w tym reportażu robił i czemu się wygłupiam - śmieje się Grzegorz Nabrdalik, nauczyciel przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół w Komornie. - Mówiłem, żeby się nie dopytywali, tylko słali esemesy, bo sami nie mamy komórek. Grzegorz i Violetta poznali się i pokochali w tej szkole. Ona pracuje w sekretariacie. Małżeństwem są od 1990 roku. W Większycach mieszkają 10 lat.
- Viola to mój własny chów - żartuje się Grzegorz. - Uczyłem ją, jej rodzeństwo i kuzynów.
- I stawiałeś tróje - żali się z uśmiechem żona.
Nabrdalikowie mają dwie córki - Martę, która dzisiaj obchodzi 12. urodziny i 9-letnią Małgosię. Dziewczyny świetnie sobie radzą w szkole. Obie mają też swoje pasje - Małgosia od września ubiegłego roku tańczy w Miejskim Domu Kultury w Kędzierzynie-Koźlu, a Marta uczy się prywatnie angielskiego. Grzegorz Nabrdalik bardzo lubi długie wycieczki rowerowe. Wczoraj przed obiadem przejechał 66 kilometrów. Podczas wycieczek fotografuje przydrożne kapliczki, krajobrazy, swoją rodzinę. Jego żona to przykładna gospodyni - lubi prace na działce i w ogrodzie, wypieka ciasta i karmi całą rodzinę - również papugę Zuzę i psa Aro, owczarka niemieckiego.
Nabrdalikowie zaczynają swój dzień o 6.00. Razem jedzą śniadanie i wychodzą do szkół - rodzice do swojej, a dziewczynki do swoich (Marta jest w VI klasie w szkole w Większycach, Gosia dojeżdża do Poborszowa, jest w II klasie). Wracają do domu około 15. Jedzą obiad i przygotowują się na następny dzień - pani Violetta gotuje obiad „na jutro”, mąż przygotowuje zajęcia lub pracuje w obejściu, a dziewczyny odrabiają lekcje.
- W niedzielę mamy rodzinne zjazdy - opowiada Violetta. - Przyjeżdżają moi rodzice, brat Tomek, siostra Kasia z mężem Przemkiem i ich dwójką dzieci Olą i Frankiem.
- Wypoczywamy aktywnie - dodaje Grzegorz. - Bardzo lubimy Zakopane i okolice. I nie ma tam ścieżki, którą byśmy nie szli. Rodzina Nabrdalików od zawsze czyta „NTO”. Od czasu do czasu udawało im się też wygrywać nasze konkursy.
- Pierwszą nagrodę dostaliśmy jeszcze w 68 roku - opowiada Stanisława Przybyła, mama Violetty Nabrdalik. Trzy lata temu wygrała zestaw DVD za prenumeratę „NTO”, a w 2001 roku Marta dostała zdjęcie Adama Małysza za konkurs „Fraszka na Małysza”.
Co chcą pokazać Holendrom? - Że jesteśmy normalną, kochającą się rodziną, która na co dzień szarpie się, żeby przetrwać, jak inni - mówią.
Co chcą o nich wiedzieć holenderscy dziennikarze?
- Jak wygląda ich przeciętny dzień - co jedzą, gdzie pracują, co lubią robić w wolnym czasie - mówi Monique Gisbertz z telewizji NOS. - Poprosimy, by podali nam przepis na typowo polską potrawę i zapytamy, jak widzą przyszłość Polski w UE. Katarzyna Kownacka
Od dzisiaj holenderska telewizja publiczna NOS gości w Opolu. Dziennikarze przez tydzień będą poznawać miasto i okolice, rozmawiać z mieszkańcami. Oprócz reportażu o rodzinie Nabrdalików nakręcą też spotkanie z młodzieżą w Szkole Podstawowej nr 1 w Opolu. W sobotę 10 kwietnia o godz. 19.30, w czasie najlepszej w Holandii oglądalności, na żywo nadawany będzie program z Opola.