Szynobusy mają pecha
Szynobus zajęty kilka miesięcy temu przez
komornika wyjechał wreszcie na tory i wozi pasażerów na trasie
Sucha Beskidzka - Żywiec. Zastąpił identyczny pojazd, który
właśnie się zepsuł - pisze "Dziennik Polski".
Do kłopotów z walką o prawo własności do autobusu szynowego Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Małopolskiego przybędą teraz obawy o wady konstrukcyjne pojazdów. Wrocławskie PKP Przewozy Regionalne, które podobnie jak Małopolska otrzymały wyprodukowane przez Kolejowe Zakłady Maszyn KOLZAM z Raciborza szynobusy, właśnie wycofały je z eksploatacji, bo groziły wykolejeniem - dodaje gazeta.
Małopolska zakupiła w KOLZAM-ie dwa szynobusy. Pierwszy przez kilka miesięcy kursował na trasie Sucha Beskidzka - Żywiec, drugi - stał w magazynie, ponieważ został zajęty przez komornika, który zrobił to w imieniu kilkunastu wierzycieli KOLZAM-u. Urząd Marszałkowski zapłacił pełną kwotę za nowy pojazd (ok. 4 mln zł) i w sądzie domagał się uchylenia decyzji komornika. Udało się to a zatem do czasu rozstrzygnięcia sporu sądowego szynobus nie trafi na licytację i może wyjechać na tory.
Nie znaczy to jednak wcale, że w Małopolsce kursują już dwa autobusy szynowe. Jak przyznał Zdobysław Milewski, rzecznik prasowy marszałka województwa małopolskiego, pierwszy z szynobusów jest zepsuty, wykryto u niego wadę seryjną układu biegowego, taką samą jak w pojazdach wycofanych we Wrocławiu.
"W drugim z szynobusów taka wada jeszcze się nie ujawniła" - dodał rzecznik. "Teoretycznie naprawa objęta jest jeszcze gwarancją, ale na razie - mając na względzie sytuację finansową firmy z Raciborza - trudno powiedzieć, kto za to zapłaci" - powiedział "Dziennikowi Polskiemu".(PAP)