Szwaczki górą
Byłe pracownice i prezes Hetmana (PAP)
Czternaście szwaczek z elbląskich Zakładów
Odzieżowych Hetman wygrało z prezesem firmy przed
sądem pracy w Elblągu. Sąd uznał, że prezes przy
zwolnieniach złamał prawo, bo nie uzgodnił ich ze związkami zawodowymi.
Kobietom należą się trzymiesięczne odprawy.
To już drugi wyrok w sprawie szwaczek wydany przez elbląski sąd. W ubiegłym tygodniu cztery byłe pracownice wygrały proces z prezesem Hetmana Janem Przezpolewskim. Wówczas sąd także uznał, że pracodawca naruszył prawo przy zwolnieniach i nakazał byłym pracownicom wypłatę odszkodowań.
Szwaczki zostały zwolnione (w sumie z Hetmana zwolniono ponad 30 kobiet) po tym, gdy założyły związek zawodowy "Solidarność" w zakładzie. Przed sądem pracy toczą się procesy w ich sprawach. Kolejny wyrok zapadnie 3 października.
Konflikt w Zakładach Odzieżowych Hetman stał się głośny pod koniec ubiegłego roku, gdy prezes firmy w tym samym dniu, kiedy szwaczki założyły "Solidarność", zwolnił je dyscyplinarnie z pracy. Kobiety założyły związek, by skuteczniej bronić praw pracowniczych. Według nich, mimo że produkcja w zakładzie odbywała się normalnie, nie dostawały pensji w terminie. Szef Hetmana tłumaczył zwolnienia naruszeniem przez szwaczki dyscypliny pracy i złą sytuacją finansową firmy.