Szturm meleksów?
Na ulicach Zakopanego pojawiły się meleksy PKS-u. Na razie samochodziki kursują na trasie dworzec-Kuźnice. Ale już wkrótce - jak zapowiada dyrekcja przedsiębiorstwa - oferta zostanie rozszerzona. Meleksem będzie można wyruszyć na 50-kilometrową trasę. Dla zakopiańskich fiakrów jest to niewątpliwie konkurencja.
Będą wypożyczać - W tej chwili jeżdżą dwa meleksy do Kuźnic jako "bis" po trasie autobusów - wyjaśnia Stanisław Leja, dyrektor ds przewozu zakopiańskiego PPKS. - Kursy odbywają się od 9 rano do 17 po południu, gdy są turyści. Ale docelowo zamierzamy uruchomić wypożyczalnię meleksów. 6-osobowym samochodzikiem, takim samym, jakie są na rynku w Krakowie, będzie można pokonać 50-kilometrową trasę. Meleksy są na ekologiczne baterie. Jeżdżą bardzo cicho i co ważne - nie zatruwają środowiska spalinami. Wyciągają maksymalną prędkość do 30 km/h, średnio - od 17 do 25 kilometrów.
Obecnie za kurs do Kuźnic trzeba zapłacić 3 złote, jaka będzie cena za wypożyczenie - jeszcze nie wiadomo. - Nasza wypożyczalnia ma ruszyć niebawem - twierdzi dyrektor Leja. - Mamy nadzieję, że tak jak w Krakowie, chętni się znajdą. Na pierwszy rzut chcemy, by meleksy kursowały po Zakopanem, ale docelowo planujemy rozszerzyć naszą ofer tę. Będą one kursowały tam, gdzie klient będzie sobie tego życzył i gdzie będą dostępne odcinki trasy. Dyrekcja nie wyklucza więc uruchomienia meleksów na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
- Wszędzie tam, gdzie dostaniemy zgodę na postój i wjazd od dyrekcji Parku oraz władz lokalnych, puścimy meleksy - mówi dyrektor PKS Zakopiańscy fiakrzy już teraz widzą w meleksach konkurencję dla siebie. - Utnie nam to klientów na pewno - przypuszcza pan Andrzej, fiakier z Krupówek. - Na wszystkie strony człowiekowi życie utrudniają. Już i tak nas jest mniej, bo trudno zarobić na tym fiakrowaniu. A jak będą po mieście kursowały te meleksy, to klientów będzie jeszcze mniej. Ale co my możemy temu zaradzić?
My są za tym, żeby ich nie puszczać, ale nic się tu nie da zrobić! Fiakrzy pocieszają się jednak, że nie każdy woli jazdę meleksem. Że znajdą się i tacy turyści, co będą woleli romantyczną jazdę dorożką ciągniętą przez konia. Bo o romantyzmie w samochodzie na baterie raczej nie ma mowy. Poza tym meleksy są dobre tylko na dobrą pogodę.