Szkodliwa nadgorliwość
Ułatwienia dla cudzoziemców w zakupie
polskiej ziemi, forsowane przez postkomunistyczny rząd, wybiegają
ponad to, do czego zobowiązuje nas traktat akcesyjny. W
nowelizacji do ustawy z 1924 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
i Administracji zaproponowało, by cudzoziemiec mógł nabyć dowolną
liczbę tzw. drugich domów, a każdy wraz z działką o powierzchni do
pół hektara - pisze "Nasz Dziennik".
12.01.2004 | aktual.: 12.01.2004 06:18
Co więcej, jak podkreśla dziennik, resort postulował, by obcokrajowiec mógł to zrobić już w chwili akcesji, jeśli tylko w ciągu poprzednich czterech lat zdarzało mu się bywać w Polsce. Dodatkowo rząd wniósł o przyznanie cudzoziemcom prawa do swobodnego nabywania garaży, zaś w przypadku banków zagranicznych chciał stworzyć im możliwość przejmowania gospodarstw za długi bez ograniczeń powierzchni.
Zdaniem "Naszego Dziennika" część z tych "nadprogramowych" pomysłów udało się jednak usunąć z projektów dzięki zaangażowaniu i kompetencjom jednego z opozycyjnych posłów, nie będącego członkiem sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Za rządowymi propozycjami opowiedziały się kluby: SLD, PO oraz PiS.
Przygotowana w resorcie ministra Krzysztofa Janika (MSWiA) nowelizacja ustawy dotyczącej sprzedaży ziemi cudzoziemcom według rządowych deklaracji miała dostosować ustawę do wyników negocjacji z UE i zapisów traktatu akcesyjnego. W rzeczywistości jednak rządowy projekt poszedł dalej niz traktat, dając cudzoziemcom takie możliwości nabywania polskiej ziemi, jakich nikt w UE od Polski nie wymagał - podkreśla "Nasz Dziennik". (PAP)