Trwa ładowanie...
de3v03d
16-09-2006 05:05

Szef nam czmychnął

My, pracownicy spółki Polder Plants usilnie
poszukujemy i z utęsknieniem oczekujemy na powrót naszego prezesa.
Kto coś widział, kto coś wie proszony jest o informację - z takim
apelem zwróciło się do "Głosu Szczecińskiego" 31 osób
zatrudnionych przez spółkę z kapitałem holenderskim na Gumieńcach
w Szczecinie.

de3v03d
de3v03d

Ostatni raz prezes, a zarazem właściciel spółki Polder Plants widziany był dwa tygodnie temu. Od tego czasu nie ma z nim żadnego kontaktu. Wyprowadził się z mieszkania, z firmy zabrał wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Nawet przedmioty zabezpieczone przez komornika. Nie wiadomo gdzie jest zameldowany, nie wiadomo jaki ma numer telefonu.

Przed zniknięciem prezes wyrzucił z pracy kierownika produkcji i prokurenta. W firmie została księgowa, kadrowa i zdezorientowani pracownicy.

Zaległe wynagrodzenia, nie mają już takiego znaczenia. Chcemy przede wszystkim dostać świadectwa pracy - mówią gazecie ludzie. Wtedy można szukać jakiegoś innego zatrudnienia. Zostaliśmy na lodzie. Nikt nam nie może pomóc - dodają.

Po dwóch tygodniach przymusowego urlopu od 4 września pracownicy znów sumiennie przychodzą rano do pracy. Po ośmiu godzinach siedzenia na trawie, idą do domu. Jeszcze w lipcu zbierali truskawki w szklarniach, teraz wszystkie krzaczki uschły, bo firmie odcięto dostęp do wody.

Boimy się, że jak nie przyjdziemy do pracy, wylecimy dyscyplinarnie. Nie wiadomo, czy kiedyś prezes się nie pojawi - mówi Bożena Jezierska.

Nieoficjalnie wiadomo, że prezes we wrześniu pojawiał się w firmie. Przychodził w nocy, albo nad ranem, jak nikogo nie było. Z zakładu znikały kolejne wartościowe przedmioty - informuje "Głos Szczeciński". (PAP)

de3v03d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
de3v03d
Więcej tematów