Szczyt na peryferiach
Większość warszawiaków mówi: nie chcemy
szczytu gospodarczego w centrum miasta. Jednak przeniesienie go na
peryferie to pewna kompromitacja, bo w stolicy tak naprawdę nie ma
miejsc na tak duże i ważne imprezy - informuje "Życie Warszawy".
12.03.2004 | aktual.: 12.03.2004 13:35
Do "godziny zero" zostało 47 dni. W środę, 28 kwietnia, ma w Warszawie rozpocząć się Światowe Forum Ekonomiczne. Zjedzie 1200 ważnych głów z całej Europy. I pewnie kilka tysięcy antyglobalistów. Życie w mieście zostanie sparaliżowane. Zamknięte dworce, stacje metra, zawieszone linie autobusowe i tramwajowe - to nas czeka. Obszar między Trasą W-Z, aleją Jana Pawła II, Nowym Światem i Piękną będzie niedostępny dla warszawiaków. Może się zrobić gorąco, gdyż antyglobaliści zapowiadają protesty - pisze dziennik.
W budynkach przy Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej już pojawili się policjanci. "Spisują lokatorów, pytają o imiona rodziców, ale nic ich nie obchodzi, gdzie kto pracuje ani jak długo tu mieszka i od kogo wynajmuje mieszkanie" - opowiada Robert Strzała mieszkający przy ul. Świętokrzyskiej. "A gdy zapytałem, jak mam się dostać do własnego domu 29 kwietnia, to mi powiedzieli, że nie wiedzą!" - irytuje się pan Robert - pisze dziennik.
Problem w tym, że Warszawa nie ma właściwie "zastępczego" miejsca na tak duży zlot. Poza Pałacem Kultury uczestników forum mogłoby przyjąć Centrum Wystawiennicze Expo przy Prądzyńskiego. Tę propozycję organizatorzy szczytu biorą pod uwagę. Problem w tym, że do Expo trzeba jakoś dojechać. Albo aleją Prymasa Tysiąclecia i dalej Bema, albo Towarową i Kolejową. Oznacza to, że dla ruchu trzeba by zamknąć obwodnicę miasta, odciąć Ochotę i Wolę od Pragi, puścić ciężarówki przez śródmieście. Zamknięta zostałaby Towarowa z pl. Zawiszy - podaje dziennik.
Tymczasem Kolejowa i Prądzyńskiego toną w błocie. Zanim luksusowe limuzyny z zagranicznymi gośćmi dojadą do parkingu Expo, stracą zawieszenie na kocich łbach i wystających resztkach torów kolejowych. Przyjezdni poczują się, jakby wjechali na obrzeża stolicy III świata. Nie dość, że paraliż, to jeszcze kompromitacja - pisze "Życie Warszawy". (PAP)