Szantażyści przd sądem
Szesnastu członków groźnego gangu szantażystów
działającego na terenie centralnej Polski stanie przed sądem.
Szantażyści wymuszali od pokrzywdzonych kwoty od 25 do 60 tysięcy
złotych. Oskarżonym, z których dwunastu przebywa w areszcie, grozi kara do dziesięciu lat więzienia.
05.05.2004 11:40
Zdaniem prokuratury, oskarżeni tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą działającą od stycznia do listopada 2003 roku. Szantażyści, podstawiając prostytutki lub żigolaka, zwabiali pokrzywdzonych do wynajmowanych mieszkań, w których zainstalowane były ukryte kamery. Ich ofiarami padali przede wszystkim biznesmeni, ale także adwokaci, lekarze, nauczycielka. W przypadku odmowy płacenia haraczu grozili upublicznieniem kompromitujących nagrań w środowisku osób szantażowanych.
Opornych w płaceniu zastraszali groźbą zamachu na życie i zdrowie, porwaniem, podpaleniem domu lub samochodu. "W ten sposób usiłowali oni zmusić trzynastu pokrzywdzonych do zapłacenia pieniędzy. W jednym przypadku, niezależnie od żądania finansowego, oskarżeni domagali się przekazania im samochodu marki Mercedes" - powiedziała prokurator Glapska-Dudkiewicz.
Grupą, zdaniem prokuratury, kierował 40-letni Sylwester F., z zawodu nauczyciel wychowania fizycznego. Według ustaleń śledztwa, w gangu panował określony podział ról. Jedni zbierali informacje o statusie majątkowym i sytuacji rodzinnej przyszłych ofiar. Inni montowali i obsługiwali sprzęt wideo. Była również grupa bojowa, która zastraszała ofiary, kiedy szantaż nie wystarczył. Dla gangu pracowały luksusowe prostytutki, jeden z członków grupy zajmował się uwodzeniem kobiet.
Rozpracowanie gangu trwało ponad osiem miesięcy i zajmowała się tym specjalna grupa policjantów i prokuratorów. W policyjnej operacji o kryptonimie "Hollywood" brało udział ponad 100 funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego z Warszawy, Częstochowy, Kielc i Łodzi.